Rekordzistą na półkach sklepowych jest olej, którego cena wzrosła przez rok o 60 procent, analitycy przewidują, że do końca roku będzie jeszcze gorzej. Pani Maria 84-latka z Warszawy nawet nie myśli o oleju. „zaczynam wybierać czy kupić bułkę czy pomidora, wszystko podrożało”- mówi kobieta, która robi zakupy na warszawskim targu. Rolnicy rozkładają ręce: „to nie my zarabiamy na podwyżkach.”
Bułka czy pomidor?
Dziś mówimy o tym, że ceny mięsa wzrosły w ciągu roku o o 32,6 proc., warzyw prawie o 18 proc. a ceny jajek podskoczyły o 29 procent. - za tymi procentami stoją historie konkretnych ludzi. Ludzi, którzy do tej pory ledwo wiązali koniec z końcem, a dziś nie stać ich na podstawowe produkty.
Pani Maria jest sama, mąż odszedł od niej, gdy dwie córki miały po kilka lat. Pracowała w barze mlecznym w centrum małego miasta na Mazowszu. Nocami musiała zostawiać dzieci, bo dorabiała przy weselach jako kucharka.
Wylicza swój budżet.
„Emerytury mam 1500 zł na rękę. Opłaty za mieszkanie to 600 zł, telewizję i telefon opłaca mi córka. Leki 600 zł. Do tego bilet na autobus, jak chce jechać na cmentarz i środki czystości- mydło, proszek do prania. Zostaje mi jakieś 5 złotych na dzień. Gotuje zupę raz na 3 dni, rano bułka z pomidorem, wieczorem ryż z jabłkiem – kiedyś starczało mi, nawet czasami sobie coś słodkiego kupiłam. Dzisiaj już wybieram czy pomidor czy bułka. Jak patrze na te ceny to nie wiem, co będzie.”
Rośnie skrajna bieda
Liczba osób drastycznie ubogich wzrosła – wynika z raportu Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu, który ukazał się kilka dni temu.
W 2020 roku prawie 2 mln Polaków żyło poniżej minimum egzystencji, w tym aż 410 tys. dzieci. W porównaniu do ubiegłego roku to więcej o 98 tys. ludzi.
Pani Maria, seniorka z Warszawy jest więc w niezłej sytuacji. W badaniu określono kwotę, za jaką można przeżyć. To 640 zł miesięcznie na osobę. W przypadku czteroosobowej rodziny to 1727 zł.
Premier zapowiada inwestycje
Rząd PIS-u umie obiecywać i wydawać nieswoje pieniądze, ale nie potrafi rozwiązywać problemów.
Mateusz Morawiecki hucznie podczas dzisiejszej konferencji prasowej zapowiadał inwestycje, rozwój Polski i słynny już Polski Ład. Za 23 miliardy złotych będą nowe drogi, boiska, wiejskie baseny (to wcześniej). Jednak najpierw Polacy nie będą mieli za co jeść.
To oszustwo w białych rękawiczkach. Klasa średnia może nie zauważyć, że ktoś obok musi zrezygnować z posiłku, zimowych butów, a pani Maria nie kupiła prezentu na urodziny dla wnuczki. Jednak zauważy, że dotychczasowy budżet się kurczy. Klasa średnia może niedługo zniknąć.
Korporacje rosną w siłę, handel stanął na głowie
Rolnicy są pierwszymi, którzy odczuwają fatalną koniunkturę. Wzrost kosztów produkcji: paliwa, wody, energii elektrycznej, nawozów, kosztów pracy NIE przekłada się na lepszą cenę dla nich. Choć starają się pobić cenę – nie da się tego zrobić, gdy na rynkach są oligopole, a supermarkety dyktują ceny. Jeśli korporacje nie kupią u polskiego rolnika, sprowadzą sobie z zagranicy.
Dziś ceny żywności są niestabilne. Jeszcze rok temu ziemniaki w skupie kosztowały 10 gr za kilogram. Dziś jest nieco lepiej -40 gr za kilogram. W supermarkecie potrafią kosztować 3,50 zł. Za tyle właśnie rolnik sprzedaje dziś kilogram wieprzowiny (3.50 zł za kilogram żywca) a w sklepie kiełbasa z tego mięsa kosztuje 35 zł/kg. Najwięcej zarabia pośrednik i market. UOKiK zbadał to już dwa lata temu. Okazało się, że zarobki rolników często wynoszą zaledwie kilkanaście procent od ceny na półce.
Od tamtej pory jest coraz gorzej
Te zawirowania na rynku i dominacja dużych podmiotów powodują że duzi i silny rosną w siłę, a mali i słabi nie mają opcji na rozwój. Kolejni rolnicy rezygnują z gospodarstw rolnych i idą do pracy na etat. Ci, którzy zostają często dokładają do „interesu”, a raczej uprawa roślin czy hodowla zwierząt staje się ich kosztowną pasją.
Pisaliśmy o tym w sierpniu: Jak wynika z danych Powszechnego Spisu Rolnego aż 70% rolników nie utrzymuje się z działalności rolniczej. Jako główne źródła dochodu wskazywali pracę zarobkową, emeryturę i rentę, działalność pozarolniczą oraz świadczenia socjalne.
KLIKNIJ! Rolnicy nie utrzymują się z pracy na polu
Te dane pokazują, że ceny będą jeszcze rosły, a jako kraj stajemy się coraz bardziej uzależnieni od zagranicznej żywności. Dziś korporacje nastawione są tylko na zysk, więc spodziewać się musimy jedzenia wątpliwej jakości, które nie jest przebadane i nie spełnia standardów Unii Europejskiej – z Chin czy z Ukrainy.
Polska żywność się zwija
Tylko na początku tego roku z hodowli świń rezygnowało 250 rolników dziennie. Tymczasem Chiny rok do roku zwiększyły swoją produkcję: mięsa o 22,5 proc., mleka o 8 proc.
ARTYKUŁ: Rolnik dokłada 160 zł do chowu jednego prosiaka!
Politycy przeszkadzają
Wszystkie z wymienionych problemów napiętnowane są przez AGROunię. Rolnicy z organizacji wskazują jasno: problemy nie są rozwiązywane, politycy Prawa i Sprawiedliwości od lat przyglądają się, jak upada polskie rolnictwo, a ludzie stają się coraz biedniejsi.
Działacze AGROunii od miesięcy domagają się spotkania z premierem, mają gotowe rozwiązania. Jednak rządzący udają, że ich nie widzą. 3 tygodnie temu doszło do rozmowy z ministrem rolnictwa. AGROunia przedstawiła 4 sprawy do załatwienia „na już”.
Politycy PIS-u rządzą tym krajem od 6 lat i wciąż uważają, że obietnicą budowy basenu czy boiska do gry w piłkę przekonają swoich mocno zawiedzionych wyborców. „Wieś otwiera oczy” i „AGROunia odbije wieś PIS-owi”- mówi Michał Kołodziejczak, lider AGROunii i dostrzega tych najbardziej poszkodowanych. Tych, którzy stoją na krawędzi klasy średniej, tych których nie stać już dziś na zakup pomidora i tych, których w przyszłości nie będzie stać na bilet na wiejski basen.
OBEJRZYJ KONIECZNIE!
https://www.youtube.com/watch?v=rMA9XS9tzos
Natalia Żyto
Dodaj komentarz