fot. AGROunia/Facebook
W Piotrkowie Trybunalskim rolnicy wyszli na ulice. Policja nie chciała dopuścić rolników na legalnie zgłoszoną manifestację. Na każdym rogu stały wozy policyjne, pojawili się funkcjonariusze w kamizelkach z tarczami, mieli przygotowany gaz.
Pod prokuraturą w Piotrkowie Trybunalskim odbywa się dziś protest. Rolnicy sprzeciwiają się traktowaniu ich, jak przestępców. Przypomnijmy, we wtorek 7 grudnia ponad 20 rolników z okolic Piotrkowa Trybunalskiego zostało zatrzymanych. Rolnicy zostali zerwani o świcie z łóżek, skuci w kajdanki, więcej o tym pisaliśmy >tutaj<.
Chaos i dezorientacja
“Jesteśmy w Piotrkowie na strajku w obronie rolników, którzy zostali bestialsko potraktowani przez policjantów. Dzisiaj rolnicy są oskarżani, wisi nad nimi widmo więzienia. Przyszliśmy na pikietę, by pokazać, że nie ma zgody na takie traktowanie rolników. Policja nie pozwala wjechać traktorom, to z czym rolnik ma protestować? Policja odciąga organizatora, by rozmawiać z nim w samochodzie, a warunki protestu były ustalane wcześniej. Ludzie cały czas się zbierają. Pikieta jest w obronie normalnego poszanowania obywateli” - mówił Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.
Jeszcze przed protestem zablokowany został przejazd dla ciągników. Protestujący nie mogli dostać się na legalnie zgłoszony protest. Organizator strajku został odciągnięty od zgromadzonych, by rozmawiać z policją.
"Musimy być jednością"
“Dzisiaj coś, co jest normalne, jest łamaniem prawa. Człowiek, który robi wszystko normalnie, jest oskarżany o łamanie prawa. Oni przesuwają granicę, sprawdzają, czy będziemy razem. My musimy być jednością i się nie poddać” - mówił Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.
Źródło: FB/AGROunia
Dodaj komentarz