Czwartek, 19-12-2024
agrolajt.pl - logo menu

Ceny nawozów oszalały [ANALIZA]

Dodano: 08-10-2021 10:09:13

fot. fabersam/Pixabay

agrolajt.pl - Ceny nawozów oszalały [ANALIZA]

 

Ceny nawozów oszalały - nigdy nie były tak wysokie. Nie dość, że są kilkukrotnie wyższe niż przed rokiem, w wielu miejscach nie można ich nawet kupić. Rolnicy zgodnie podkreślają, że przy takich cenach, koszty uprawy przewyższają ich przychody. 
 

Wysoka cena. Nawozów brak 
 

Saletra w październiku ubiegłego roku kosztowała 900 zł/t. Już w styczniu 2021 roku trzeba było za nią płacić ponad 100 zł więcej. Z miesiąca na miesiąc jej cena rosła - dziś sięgając 4 tys. zł. Ceny nawozów każdego dnia ulegają zmianie - cennik, który dostępny był wczoraj, już dziś może być nieaktualny. 

“Cena jest np. 3 tys. zł, a nawozu nie ma dostępnego. Nawet jakbym chciał kupić nawóz za 3 tys., to go nie kupię, bo go nie ma. Jest tylko cennik. Cennik codziennie jest nowy. I za każdym razem jest drożej. Saletra w zależności od momentu potrafiła drożeć po 100 zł dziennie, a jednego dnia podrożała nagle nawet 600 zł” - mówi w rozmowie z portalem Agrolajt.pl Michał Dams. 

Handlowcy nie wiedzą, kiedy nawozy będą dostępne. Wiedzą natomiast, że ceny będą dalej podnosić. 

“Niektóre firmy zaczęły żądać przedpłaty za nawóz. Nie dość, że jest taki drogi, to żądają przedpłaty - zamawiasz tira saletry po 3 tys. to płacisz na konto prawie 70 tys. przedpłaty i dopiero dostajesz nawóz” - dodaje Michał Dams. 
 

Gdzie są nawozy, które zamówili rolnicy?
 

Mówi się, że z Polski nawozy nie wyjeżdżają, że sprzedaż za granicę została wstrzymana. A jak jest? Wczoraj AGROunia w mediach społecznościowych udostępniła jeden z międzynarodowych listów przewozowych (CMR). Jak się okazuje, nawóz z Polski jedzie między innymi do Włoch - jednego dnia z Polski wyjechało 24.000,000 kg mocznika, którego dziś polscy rolnicy kupić nie mogą. 

“Takie firmy jak Grupa Azoty (spółka Skarbu Państwa), która wydawać by się mogło, będzie myślała o nas jednak myśli tylko o sobie i zysku. Kierowcy sami mówią, że bardzo dużo nawozów wyjeżdża teraz za granicę. Dla naszych rolników sprzedaży nie ma” - informuje AGROunia.

“Mówi się, że Grupa Azoty nie chce się wywiązać z zamówień, które zebrała w sierpniu. W sierpniu pośrednicy sprzedali rolnikom po 1300 zł saletrę, którą dopiero na dniach miała dojechać. W tej chwili Grupa Azoty nie chce się z tego wywiązać. Firma handlująca od rolnika przyjęła zamówienie, rolnik się ucieszył, bo tanio kupił, a teraz co? Mają mu powiedzieć, że jednak po 3000 zł kupił tę saletrę? Przecież to jest o 1700 zł więcej, niż zamówił towar. Jeśli zamówienie się przyjmuje, to realizuje się je po tej cenie, co się przyjęło” - mówi nam Michał Dams. 
 

Rolnicy ograniczają nawozy 
 

Kosmiczne ceny i braki w magazynach doprowadzają do tego, że rolnicy już zaczęli oszczędzać. 

“Widać, że rolników nie stać na zakup nawozów, już dziś ograniczają zakup. To przyniesie mniejsze plony w przyszłości. Niższe plony, to spadek opłacalności produkcji. Czyli po problemach w branży trzody chlewnej, idą ciężkie czasy dla producentów zbóż” - podkreśla w rozmowie z portalem Agrolajt.pl Andrzej Waszczuk. 

“Będziemy mieli skutek w postaci niskich plonów oraz ograniczonej jakości warzyw, zbóż. Ucierpią na tym wszyscy, a najbardziej ucierpią na tym konsumenci” - zaznacza Filip Pawlik. 
 

Zobowiązania rolników
 

Wzrost cen nawozów oznacza, że w górę kolejny raz idą koszty produkcji. Nie można przy tym zapominać, że rolnicy też mają swoje zobowiązania - muszą wywiązać się z kontraktów czy spłacać kredyty.

“Większość rolników przed żniwami podpisała kontrakty na oddanie zboża. Rolnik musi się wywiązać z kontraktu, i nikogo to nie interesuje, że nawóz jest taki drogi. Jak zboża nie odstawisz, to jest kara. I nie ma wyjścia. Umowy są tak skonstruowane, że rolnik nic nie może. Musi oddać towar i koniec kropka” - dodaje Michał Dams. 

“Przy obecnych cenach produktów, które dzisiaj sprzedaję, gdybym dzisiaj miał kupić nawozy, to utrzymanie na rynku byłoby niezwykle trudne. Byłby to wyczyn. Trzeba by mieć ogromny zapas kapitału, żeby móc przetrwać ten trudny czas. Nie wspominając już nawet o zobowiązaniach wobec banków - kredytów, które regularnie trzeba spłacać. To, że sytuacja jest tragiczna, to mało powiedziane” - zaznacza Adrian Stępień. 
 

Wzrost kosztów produkcji
 

Dziś wzrasta nie tylko cena nawozów. Rolnicy zauważają wyższe ceny m.in. oleju napędowego, środków ochrony roślin, czy robocizny. 

“Obecne ceny nawozów mineralnych w postaci saletry amonowej czy wieloskładników niezbędnych w produkcji roślinnej są nie do przyjęcia, nie do zaakceptowania z punktu widzenia ekonomii. To się nie opłaca.  Trzeba tez przypomnieć, że rosną inne koszty: ceny oleju napędowego, środków ochrony roślin czy robocizny” - zaznacza Filip Pawlik. 

“Dziś słyszymy, że codziennie o 4-6 groszy wrastają ceny paliw. Przy takiej tendencji do końca roku możemy mówić o liczbie 7 zł za litr paliwa napędowego, więc to już będą naprawdę kolosalne koszty ” - zaznacza Adrian Stępień. 
 

Co z opłacalnością produkcji? 
 

Koszty produkcji rosną, ale nie oznacza to, że rolnik sprzedaje swoje produkty drożej. Przez co oddala się nadzieja na opłacalność produkcji w Polsce. 

“My na ten moment nie sprzedajemy swoich produktów w cenach wyższych o 30%, 50%, czy 60%, tylko sprzedajemy po takich samych cenach, jak rok temu, albo w minimalnie wyższych cenach, z nie więcej niż 10-procentowym wzrostem - co w żaden sposób nie rekompensuje podwyżek, które rolnicy odczuwają” - dodaje Adrian Stępień. 

“Drastyczny wzrost cen nawozów wywodzi się od producentów, czyli polskich koncernów należących do spółek Skarbu Państwa zarządzanych przez obecny rządzący obóz polityczny. Tej trudnej sytuacji dla polskich rolników nie funduje nam obcy kraj!” - zaznacza Filip Pawlik.
 

“Panie ministrze, niech Pan się tym zajmie”
 

Podczas poniedziałkowego spotkania w Poznaniu poruszona została także kwestia wysokich cen nawozów. 

“Grupa Azoty - spółka zależna od Skarbu Państwa odmawia zrealizowania zamówienia, które były złożone w ostatnim czasie. Panie ministrze, niech Pan się tym zajmie. To wy mówicie o kontraktacji, o tym, żeby nas skupy szanowały, a wy nie potraficie, jako ci, którzy rządzą z Grupą Azoty doprowadzić do tego, by Grupa Azoty wywiązała się z zamówień, które przyjęła, za które wzięła pieniądze, które zaakceptowała. Tak ma działać wolny rynek oparty o kontraktację zamówienia? Powiem to z pełną odpowiedzialnością - spółka Skarbu Państwa spekuluje i winduje ceny i to Pan ponosi za to odpowiedzialność. Za drożynę, za drogie nawozy, to Pański brak reakcji” - mówił do ministra rolnictwa Grzegorza Pudy Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.
 

Dodaj komentarz

huntly.pl

Nasza strona korzysta z plików cookies, aby dowiedzieć się więcej przejdź do strony Regulamin i polityka prywatności

Akceptuję