Forsal, Wprost
Bułgaria nie chce zagranicznych produktów. Od teraz liczyć się będzie regionalność, im bliżej wyhodowano dany produkt tym lepiej. Ten pomysł rząd wdraża w życie przez pandemię koronawirusa. Ma to ograniczyć transport żywności, a także pomóc lokalnym producentom.
Rząd Bułgarii nie boi się dużych korporacji. Specjalnym rozporządzeniem nakazał dużym sieciom handlowym zwiększenie liczby sprzedaży krajowych produktów- czytamy na Forsal.pl Chodzi o mleko, nabiał, mięso, jajka, miód, sezonowe owoce i warzywa. Muszą być wyprodukowane w regionie lub w sąsiednim obwodzie. Urzędnicy będą kontrolować skąd pochodzi żywność.
Bazary zamknięte
W Bułgarii kilka dni temu zostały zamknięte bazary- relacjonuje Wprost, jednak rolnicy nie zostali bez pomocy. Premier Bojko Borisow zarządził wykupienie przez rządową Agencję Pomocy Społecznej wszystkich zgromadzonych przez rolników towarów, których nie udało się sprzedać. "Pomidory, ogórki, wszystko, co wyprodukowano, ma być wykupione i przekazane domom opieki społecznej i osobom potrzebującym, żaden wyprodukowany produkt nie powinien zostać nieopłacony" stwierdził Borisow.
W Polsce cisza
Coraz głośniej o trudnej sytuacji w związku z koronawirusem mówią polscy rolnicy. Ceny mleka, mięsa spadły dramatycznie. Wystosowano już wiele petycji o pomoc, ale ministerstwo rolnictwa zwala winę na długie unijne procedury. Przykład Bułgarii pokazuje, że nie trzeba być na łasce unijnych dygnitarzy. Trzeba mieć choć trochę dobrej woli.
Dodaj komentarz
Komentarze
Rewelacja. Polski rząd się boi więc nie zrobi niczego co jest niezgodne z poleceniami z ciepłego kraju.