Dziennik.pl
Komisja Europejska postanowiła od zaraz wprowadzić czasowy zakaz łowienia dorsza atlantyckiego na wodach Bałtyku Wschodniego. Ma to na celu ochronę i odbudowę stada tej ryby. Rybacy z Darłowa zapowiadają blokady dróg, według nich zniszczy to lokalne przedsiębiorstwa.
W czyim interesie?
Jak powiedział Karmenu Vella pochodzący z Malty komisarz ds. środowiska, polityki morskiej i rybołówstwa Komisji Europejskiej „musimy pilnie podjąć działania na rzecz odbudowania tego stada w interesie zarówno ryb, jak i rybaków.” Zakaz obejmuje wszystkie statki rybackie i ma zastosowane na wschodnich obszarach Morza Bałtyckiego, ale to polscy rybacy ucierpią najbardziej.
Do tej pory połowem dorsza atlantyckiego w tym rejonie zajmowało się 7 tysięcy statków rybackich z 8 państw członkowskich UE. Co więcej dla 182 statków z Litwy i Polski dorsz stanowił ponad 50% ich całkowitych połowów.
Co na to Polska?
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk jest za całkowitym ograniczeniem połowów na Bałtyku dla wszystkich gatunków, nie tylko dorsza. W liście wystosowanym do unijnego komisarza minister Gróbarczyk zwrócił się o kompleksową ochronę Bałtyku. Dodatkowo domagamy się wprowadzenia stosownych rekompensat i działań osłonowych dla sektora rybackiego.
Sceptycy wprowadzanego zakazu sugerują, że nie bez powodu dotyczy on tylko wschodniej części Morza Bałtyckiego. W innym przypadku musiałby dotyczyć „możnych tego bałtyckiego świata”, a wiec Niemców czy Duńczyków, na to już kierownictwo Komisji Europejskiej się nie odważy.
Kałudzki
Dodaj komentarz
Komentarze
Dlaczego, tylko we wschodniej części Bałtyku. Łowiska Polski i Niemiec sąsiadują ze sobą. Przecina tylko granica.Dorsz w miejscu nie stoi, przepływa. Uważam, że należy segregować na kutrach i największe sztuki, można przeznaczyć do odłowienia. Jednocześnie uważam,że w Niemczech także, powinien być -taki sam zakaz.