Początek 2020 zaczął się dla Polskiej gospodarki nieciekawie. Mimo, że jest środek zimy, mamy w naszym kraju suszę. Obecnie Wody Polskie szacują, że susza dotyczy lub zagraża 11 województwom. Jest to wynik bardzo ciepłego grudnia, braku pokrywy śnieżnej w większości Polski, oraz w ogóle małej ilości opadów tej zimy. Jednocześnie Wody Polskie starają się koordynować działania walczące ze skutkami suszy, poprzez portal www.stopsuszy.pl.
“Najnowsze dane wskaźnika wilgotności gleby dla stycznia 2020 roku wskazują na niską wilgotność gleby – poniżej 40%, a miejscami nawet poniżej 35% (w profilu na głębokości poniżej 1m). Przyczyną przede wszystkim jest brak opadów – bezśnieżna i sucha a przy tym ciepła zima – uniemożliwia odbudowę wilgoci w glebie. Obecnie na obszarze Kujaw, województwa zachodniopomorskiego poprzez województwo pomorskie, wielkopolskie oraz na połowie obszaru regionu łódzkiego, jak również warmińsko-mazurskiego, dane wskazują na bardzo intensywną suszę atmosferyczną i rolniczą” - czytamy na portalu Wód Polskich.
Jednym z obszarów, na którym brak wody najbardziej daje się we znaki, jest województwo łódzie. To tutaj, już minionego lata wystąpiły problemy w dostawie nawet wody do domów, nie mówiąc już o stratach w rolnictwie. Ten scenariusz, jeśli sytuacja nie zmieni się diametralnie, powtórzy się z kolejnym sezonie wiosenno-letnim. Co prawda władze w Łodzi zapewniają, że zwiększą pobór wód głębinowych, jednakże z wodami głębinowymi jest obecnie również coraz większy problem. Jak informuje portal TOK.fm Państwowy Instytut Geologiczny: “Trzy czwarte województwa lubelskiego, część terytorium województw: opolskiego i śląskiego, a także centralna część kujawsko-pomorskiego i północno-zachodnia część mazowieckiego - to tereny zagrożone lub już objęte niżówką wód podziemnych. Oznacza to, że wkrótce mogą się tam pojawić problemy z wodą w studniach sięgających płytszych warstw wodonośnych.”
Co więcej, mieszkańców Łodzi czeka także problem z lokalnymi podtopieniami, w związku z lokalnymi - niewielkimi, ale intensywnymi opadami, które niestety całościowo nie pomogą bardzo w sytuacji suszy, a mogą narobić szkody.
“Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy będą mieli do czynienia z podtopieniami i zalaniami, szczególnie podczas coraz częstszych gwałtownych ulew. - W dawnych dolinach rzek zbiera się woda, która w sposób naturalny próbuje spłynąć dawnymi dolinami rzek. Nie ma gdzie odpłynąć, a sieć kanalizacyjna nie jest w stanie jej szybko przyjąć” – wyjaśnia rzecznik prasowy łódzkich wodociągów Miłosz Wika dla Radia Łódź.
Co w związku z tym robić? Po pierwsze obecna sytuacja to efekt wieloletnich zaniedbań, więc oczywiście trzeba podjąć kroki by naprawić obecną sytuację, niestety może to potrwać. Wody Polskie stawiają na retencję. Zaniedbaną przez kolejne rządy, walkę o większe zbiorniki wodne, a także dbałość i odbudowa systemu małych zbiorników, nawadniających okoliczne ziemie. “W ramach lokalnych działań mogą powstawać małe zbiorniki, stawy i oczka wodne – tzw. mała retencja i mikroretencja. W walce z suszą ważne jest również tworzenie obszarów zielonych, sadzenie drzew i krzewów na nieużytkach, terenach wiejskich i miejskich.” - czytamy na portalu Wód Polskich. Ważnym działaniem deklarowanym przez rząd jest także renaturyzacja koryt rzek: “Po to, żeby przywrócić ciekom, ale także zbiornikom wodnym – w mniejszym lub większym stopniu przekształconym przez człowieka – stan zbliżony do naturalnego. (...) Obecnie retencja w Polsce utrzymuje się na poziomie 6,5 procent średniego odpływu. Powinna być przynajmniej dwa razy wyższa, aby zgromadzone zasoby zaspokoiły wszystkie potrzeby ludzi, gospodarki i środowiska.”
Pozostaje mieć nadzieję, że działania władz i samorządów przyniosą wymierne skutki, w przeciwnym razie rolników (i nie tylko) czeka niełatwe lato.
Autorka: Malwina Napiórkowska
Dodaj komentarz