Czwartek, 19-12-2024
agrolajt.pl - logo menu

Rybak, jak rolnik - wykańczany przez legislację!

Dodano: 30-01-2020 15:57:11

https://wsensie.pl/publicystyka/18-komentarze/34675-zabieraja-mi-to-co-kochalem?fbclid=IwAR07MTc9rWTViNovsqySvI-vL7628DUg196L7F8G_bYN5fZ2kFWiWnBjbjw

agrolajt.pl - Rybak, jak rolnik - wykańczany przez legislację!

 

Polskie rybołóstwo już od dawna ma się coraz gorzej. 25 stycznia rybacy zorganizowali protest by zwrócić uwagę na swoją obecną sytuację, która doprowadza ich do bankructwa. Od stycznia 2020 unijna dyrektywa zakazała połowu dorsza we wschodniej części Bałtyku. Nie tylko w tym sezonie, ale przez najbliższe... cztery lata! Dla polskich rybaków to właściwie być albo nie być. Protesty odbyły się w niemal wszystkich polskich portach. 

- “Jeżeli nie uzyskamy rekompensat za brak połowów, to jest to początek wszelkich protestów i wkrótce wybieramy się do Brukseli, o ile nie będzie dalszego odzewu” - zapowiada w TVN 24 Jurand Piotrowski, organizator protestu w Darłowie i właściciel firmy przetwórstwa rybnego.

Protestujący nie krytykują samego pomysłu ograniczenia połowów, bo populacja dorsza faktycznie pogorszyła się w ostatnich latach. Krzysztof Plewka ze Stowarzyszenia Armatorów Jachtów Komercyjno-Sportowych w Kołobrzegu w obszernym wywiadzie dla portalu wSensie.pl opisuje obecną sytuację tak: “Cały problem z dorszem zaczął się kilkanaście lat temu i jest to wina wspólnej polityki rybackiej. Trzeci unijny plan odbudowy stada, podobnie jak wcześniejsze, skończył się klapą i jest coraz gorzej. Stado dorsza zostało załatwione politycznie. Naukowcy mówili: "tnijmy o 50%". A społeczność rybacka chciała łowić jak najwięcej. Unia obcięła o 20%. I te 30% to już było przełowienie stada podstawowego. I tak corocznie przeławiano.” Niestety ograniczenie połowu aż na 4 lata to dla rybaków i przetwórców rybnych prawdziwy koszmar. Właściciele kutrów rybackich faktycznie dostali finansową pomoc od państwa, ale cała reszta została na lodzie, a przecież to dopiero początek. Brak pomocy oznacza po prostu zakończenie pracy w tym sektorze, co więcej dla wielu osób, które włożyły finanse w biznes rybny to po prostu ogromne straty. 

- “My tutaj występujemy w obronie tysiąca miejsc pracy naszych pracowników i ich rodzin” - komentował dla TVN24 Jerzy Safader z Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb. - “Nie mamy wyjścia, musimy się pokazać, może obudzimy władzę, Komisję Europejską i uzyskamy mocniejszą pomoc i wsparcie władz rządowych”

Sytuacja tragicznej populacji dorsza to efekt wcześniejszych regulacji wprowadzanych przez UE. W teorii miały one chronić przed nadmiernym połowem, w praktyce uginano się pod lobby krajów nadbałtyckich i zakazy wprowadzano, ale niepełne, więc populacja nie została odbudowana, a teraz jest tylko gorzej. W dodatku ze wstępnych szacunków wynika, że zakaz czteroletni wcale nie musi przynieść poprawy sytuacji. “Podczas spotkania w ministerstwie, dyrektor Morskiego Instytutu Rybackiego stwierdził, że nawet wprowadzenie 20-letniego zakazu, może nie przynieść żadnych skutków. Wiąże się to z tym, że kiedyś wlewy z Morza Północnego tej zasolonej, natlenionej wody były co roku. Teraz jest to raz na 10 lat. Brakuje zastrzyku tej życiodajnej wody. To jest powód naturalny, bo zmieniły się kierunki wiatrów. Jeżeli nas przyroda nie uratuje, to z Bałtykiem będzie bardzo źle.” - komentował dla wSensie.pl Plewka. Brak dorsza to nie tylko fatalna wiadomość dla samych rybaków, ale wszystkich, którzy korzystali na przyjeździe turystów na połowy. Pensjonaty, restauracje, sklepy - wiele z nich poza sezonem letnim zasilane było własnie przyjeżdżającymi na kutry. 

Sytuacja rybaków  i osób związanych z rybołóstwem do złudzenia przypomina sytuację producentów żywności w Polsce. Zabija ich legislacja, która głównie służy niejasnym interesom i ideom niż samej sprawie. 

 

Autorka: Malwina Napiórkowska

 

Zdjęcie: Portal Morski

Dodaj komentarz

huntly.pl

Nasza strona korzysta z plików cookies, aby dowiedzieć się więcej przejdź do strony Regulamin i polityka prywatności

Akceptuję