Idzie wiosna, idzie ASF. W marszu śmierci wspiera go nieudolna administracja - tak kwituje obecną sytuację związaną z wybuchem kolejnego ogniska wirusa (tym razem w Wielkopolsce) Michał Kołodziejczak - lider AGROunii.
Rządzą nami "frajerzy"
"To frajerzy i nic więcej nie dodam, oprócz tego, że stworzyli sobie kółko wzajemnej adoracji - minister, wyżsi urzędnicy z ministerstwa ronictwa, prezesi rolniczych instytucji" - tak Michał Kołodziejczak określa urzędników, którzy jego zdaniem prowadzą polskich rolników w przepaść.
Bieda dla jednych, zarobek dla drugich
Wybuch ogniska ASF w Wielkopolsce pokazuje to o czym AGROunia mówiła od dawna. Państwo nie jest zainteresowane zwalczeniem tej choroby, choć taki ma urzędowo obowiązek. Niestety zawirowania rynkowe, które powoduje wirus są na rekę niektórym dużym przedsiębiorcom. Pomimo pewnych ograniczeń, są oni beneficjentami sytuacji, gdyż kolejne rodzinne hodowle upadają po cichu i oddają tym samym rynek korporacjom.
"Mali" organizują się
Kierowana przez Kołodziejczaka organizacja jest obecnie na etapie rejestracji związku zawodowego rolników. Powstała już pierwsza sekcja branżowa: sekcja trzody chlewnej, której zadaniem będzie m.in. wypracować metody ochrony gospodarstw rodzinnych przed wrogimi przejęciami ze strony korporacji.
Urzędnicy i pieniądze
Dwa lata kontaktu z najwyższą administracją państwową oraz podjęcie na początku 2020 r. współpracy AGROunii z Głównym Inspektoratem Weterynarii pokazało nam jedno: urzędnicy odpowiedzialni za zarządzanie zwlaczaniem w Polsce ASF są nieodpowiedzialni i nieprzygotowani do pełnienia tak ważnych funkcji - stwierdza Juliusz Pająk, odpowiedzialny w ruchu za koordynacje działań z aparatem administracji. "To jest kpina jak Główny Lekarz Weterynarii B. Konopka oraz Pełnomocnik rządu ds. zwalczania ASF Szymon Giżyński realizują swoje zadania. Możliwość podejrzenia z bliska ich pracy daje jedną konstatację: tym ludziom zależy żeby było jak najgorzej, zachowują się jakby ich ktoś opłacił, żeby ASF przeszedł przez cały kraj i wykończył maksymalnie dużą ilość rodzimych hodowli" - uzupełnia swoją wypowiedź przedstawiciel AGROunii i dodaje: "W tle są niewątpliwie ogromne, wręcz bajeczne pieniądze."
Tarcza prawna
Współpracująca na co dzień z AGROunią kancelaria adwokacka pracuje nad przygotowaniem kompleksowej obsługi prawno-administracyjnej dla zagrożonych hodowców trzody chlewnej. Musimy stowrzyć swoistą "tarczę prawną", która uchroni te gospodarstwa przed bakructwem. Weterynaria będzie niesamowicie nieprzyjazna hodowcom w razie wystąpienia w ich hodowlach wirusa. Dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta: w budżecie nie ma pieniędzy na odszkodowania za wybijane stada. Tych pieniędzy już nie było w ubiegłym roku a teraz przy rosnącym "koronakryzysie" tym bardziej skrabiec państwowy będzie pusty.
"Odszkodowania wywalczą sobie tylko korporacje mające "narzędzia" do lobbingu sowich spraw, czyli dojście do najwyższych urzędników. Wszyscy pozostali zostaną na lodzie, na co pozwolić nie możemy" - stwierdza Michał Kołodziejczak i dodaje: członkowie naszej sekcji trzody otrzymają najwyższą jakość obsługi i wiedzę merytoryczną niezbędną do obrony swoich gospodarstw. Wiele innych niestety najprawdodpodobniej nie wytrzyma warunków funkcjonowania w strefach, ograniczeń w dostawach i odbiorach, a tym bardziej braku wypłacenia kilkumilionowych odszkodwań i uzupełnienia należnych strat.
Link do profilu Sekcji Trzody Chlewnej:
https://www.facebook.com/sekcjatrzodychlewnejpzr/
Dodaj komentarz