Policja w Biedronce. To robota Kołodziejczaka. Na tym nie koniec

Michał Kołodziejczak od dawna sygnalizuje sztuczki największych supermarketów przy oznaczaniu kraju pochodzenia warzyw. Na pierwszy rzut oka kraj pochodzenia produktu to Polska, ale bardziej wnikliwe oko wychwyci, że produkt jest bardzo często importowany z Niemiec, Holandii, Hiszpanii itp. Agrounia nagłaśniała ten proceder wielokrotnie, ale to nie rozwiązało problemu. Nasze krajowe instytucje nie wprowadziły systemowych zmian i srogich sankcji, które zagwarantowałyby polskiemu  konsumentowi prawo do rzetelnej informacji o pochodzeniu produktu. Dlatego Kołodziejczak powiedział dość. Tym razem wezwał  Policję, a Agrounia zapowiada pozew przeciwko Biedronce.

Nieoczekiwany finał akcji

Biedronka w Sieradzu. Dzień jak co dzień. Klienci robią zakupy. Obsługa pracuje. Do marketu wchodzi Michał Kołodziejczak. Kontroluje półki z warzywami. Okazuje się, ale bez większego zaskoczenia, że marchewka sprzedawana luzem jako produkt polski na opakowaniu kartonowym widnieje już jako produkt z Holandii. Analogiczna sytuacja powtórzyła się przy ofercie ziemniaków w mniejszych opakowaniach zbiorczych. – Złe znakowanie produktów w sklepach wielkopowierzchniowych to nie jest przypadek – to jest przestępstwo. To jawne działanie na szkodę polskich rolników i oszukiwanie polskich konsumentów. Dzisiejszy przypadek zgłosiliśmy na policję, która podjęła interwencję – tak działacze Agrounii podsumowali nieuczciwe praktyki supermarketu.

Kołodziejczak wezwał Policję

Policja na miejscu dokonała oględzin opakowań. Przesłuchała też kierownika sklepu, a lider Agrounii złożył swoje zeznania na komisariacie. Obecnie są prowadzone czynności wyjaśniające. Najprawdopodobniej cała sprawa skończy się mandatem za wykroczenie dla supermarketu .

Tylko czy mandat zrobi wrażenie na zarządzie Biedronki?

Nie czarujmy się. Obsługa prawna Biedronki zapewne doskonale zdaje sobie sprawę, jakie kary grożą za bardzo pokrętne informacje o pochodzeniu warzyw. Mandat na portugalskiej sieci nie zrobi żadnego wrażenia. Dlatego proceder trwa w najlepsze. Czyż nie łatwo go wytłumaczyć przeoczeniem zapracowanego personelu sklepu i przenieść ciężar mandatu na niczemu niewinnego pracownika sklepu? Michał Kołodziejczak zapowiada: „Nie pozwolę, żeby ekspedientka płaciła mandat. Winny jest właściciel sieci – Portugalczycy”. Agrounia zapowiada złożenie pozwu przeciwko Biedronce, aby raz na zawsze skończyć z opisanym praktykami. Wypadałoby, aby zarząd Biedronki uczciwie przyznał się do winy przed swoimi klientami i zmienił tę niejasną politykę.

Konkurencja na rynku musi być zgodna z prawem

Zdaniem Kołodziejczaka działanie Biedronki stanowi delikt przeciwko uczciwej konkurencji określony w art. 3, art. 8 oraz art. 10 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji Dz.U.2018.419 t.j. z dnia 2018.02.26. Czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. Czynami nieuczciwej konkurencji są w szczególności: wprowadzające w błąd oznaczenie przedsiębiorstwa, fałszywe lub oszukańcze oznaczenie pochodzenia geograficznego towarów albo usług, wprowadzające w błąd oznaczenie towarów lub usług.

Skutki

Nieprzestrzeganie przepisów odbija się na kondycji polskich producentów, bo konsumenci kupują dany produkt z myślą, że wspierają polskie rolnictwo, a jest dokładnie odwrotnie. Zasadne jest też pytanie: co w tym temacie robią służby typu UOKiK czy Inspekcja Handlowa, które są powołane do stania na straży praw konsumenta? Konsument musi mieć prawo do świadomego, a nie zmanipulowanego wyboru. Należy mu się uczciwość chociażby ze względu na pieniądze, które zostawia w portugalskiej sieci.

Joanna Kowalczyk

<< Poprzedni artykuł Następny artykuł >>

Dodaj komentarz

Pseudonim * Komentarz *

Komentarze