Z dokumentów, do których dotarł Agrolajt, wynika, że notoryczną praktyką ostatniego sezonu było przyjmowanie dostaw warzyw i owoców z niewypełnionymi lub błędnie wypełnionymi kartami dostaw. Sprawa dotyczy największego centrum dystrybucyjnego w Żabiej Woli. “Jest to największy magazyn i przyjmuje najwięcej (około 2-3 razy więcej niż inne centra) asortymentu warzyw i owoców, z tego centrum w Żabiej Woli towar rozjeżdżał się po wszystkich centrach w całej Polsce. (...) Dziennie w okresie od października do czerwca wjeżdża tam około 90 dostaw, prawie same całe naczepy różnego asortymentu warzyw i owoców. Z tego 70-80% z mniejszymi lub większymi błędami w dokumentach.”
Nasz informator przesłał nam także maila rozesłanego do pracowników tego magazynu, w którym ktoś postawiony w Jeronimo Martins wyżej, przyznaje, że wie o nieprawidłowościach w dokumentach, ale, że mimo to dostawy mają być przyjmowane…
Jak wyjaśnić takie postępowanie? Czy dystrybucja warzyw i owoców nie powinna odbywać się na najwyższym poziomie jakości? Dlaczego dokumentacja nie była dokładnie wypełniana? Czy było to efekt niechlujstwa czy czegoś więcej?
Wczoraj członkowie Agrounii po strajku ostrzegawczym udali się do jednej z Biedronek, gdzie sprawdzali pochodzenie warzyw i owoców. Niestety większość z nich była zagraniczna (mowa o pomidorach, czosnku, papryce), mimo, że spokojnie jest jeszcze sezon na nasze rodzime. Członkowie Agrounii zapowiadają dalsze happeningi dotyczące Biedronki, a także złożenie pozwu przeciwko niej w sprawie błędnego oznaczania żywności.
Autorka: Malwina Napiórkowska
Dodaj komentarz