Zapewne każdy z Was pamięta czasy, kiedy ziemniaki kupowalo się w osiedlowym warzywniaku, bądź na lokalnym bazarze. Wtedy nikt się nie zastanawiał skąd pochodzą te warzywa, stanowiące do tej pory podstawę diety wielu Polaków.
Jak jest obecnie?
Dziś ziemniaki kujemy głównie w markecie i mało kto zwraca uwagę na to skąd pochodzą, bo podświadomie uważamy, że przecież to oczywiste, że są ‚nasze’ polskie. Nic bardziej mylnego! Te krajowe to bowiem rzadkość. Można natomiast kupić francuskie, niemieckie, angielskie, a nawet takie, które urosły w Afryce. Mało tego! Najnowsze dostawy ziemniaków do Polski to kierunek wschodni!
Rosja nakarmi nas ziemniakami?
Nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem. Coraz częściej zamieszczając ogłoszenia własnych ziemniaków napotykam na oferty ziemniakow z Rosji (tak, z Rosji). Widzę ogłoszenia takie jak to poniżej:
Zaskoczenie jest podwójne. Bo jak to z Rosji? Z tej samej Rosji do której jeszcze niedawno to my sprzedawaliśmy ziemniaki? Sam pamietam czasy, kiedy w mojej wiosce ładowane były dziesiątki tirów ziemniakow właśnie w tamtym kierunku. Ja pamietam tiry, a wielu starszych mieszkoańców pamięta wagony i całe pociągi ziemniakow sprzedawanych właśnie do Rosji. Dziś kierunek znów jest ten sam, tylko zwrot bezwzględnie przeciwny. Dlaczego? Bo przecież jest embargo nałożone przez Rosję i my nie możemy im sprzedawać nawet jeśli handlowcy z tego wielkiego kraju wysyłają nam oferty kupna wybranych warzyw. Czy w takiej sytuacji embargo nie powinno działać w dwie strony, a nawet być poszerzone np. o rosyjski węgiel?
Lata '90-te. Moja młodość.
Kiedyś byliśmy prawdziwą ziemniaczaną potęgą. W latach ‘90-tych rolnicy tacy jak mój ojciec zaopatrywali w ziemniaki hurtownie warzywne ulokowane w różnych miejscach kraju. To one dostarczały ziemniaki do lokalnych sklepów, a zadowoleni ludzie nie mieli wątpliwości skąd pochodzą dary ziemii. Klienci kupowali, my sprzedawaliśmy - wszystko w ramach )modnego obecnie i znanego z teorii) krótkiego łańcucha dostaw. Według mnie rozwiązanie bardzo logiczne i dodatkowo uzasadnione ekonomiczne. Rolnik -> hurtownik -> mały sklepik -> klient końcowy. Wszyscy się znali. Był to handel oparty nie tylko na pozytywnych transakcjach ale i wzajemnym zaufaniu oraz logice. Każdy miał blisko.
Era marketów.
Obecnie łatwo dostępne dla wszystkich markety tworzą patologiczne dla rynku systemy dostaw. Dlaczego? Ponieważ ich dostawcy muszą niejednokrotnie wozić towar na drugi koniec Polski, aby następnie produkty rozwożone były do sklepów rozsianych w różnych miejscach kraju. W skrócie ziemniaki jadą tam i z powrotem. Od producenta spod Poznania do Gdańska i z Gdańska do marketu w Poznaniu. Ponadto taki ziemniak czesto pokonuje wcześniej jeszcze jadną trasę: z zagranicy do Polski..
Ekologiczne? Logiczne? Jest co naprawiać.
Michał Kołodziejczak
Dodaj komentarz