e-sadownictwo.pl
Włochy już są blisko od wprowadzenia surowych kar więzienia za nieprawidłowe oznaczenia produktów spożywczych. Czy polski rząd pójdzie śladem włoskich kolegów? U nas sytuacja nie jest lepsza! Kolejne akcje Agrounii obnażają, jak prawda o pochodzeniu produktów jest skrzętnie ukrywana w supermarketach.
Jak wynika z doniesień prasowych, włoski rząd zmusi producentów do pisania prawdy na etykietach. Wszystkiemu mają pomóc surowe kary: planują wprowadzić dotkliwe kary finansowe i kary pozbawienia wolności nawet do 15 lat.
Obecnie sytuacja wygląda u nich podobnie jak u nas. Tyle że we Włoszech prace legislacyjne są na zaawansowanym poziomie, a w Polsce dużo w temacie robi Agrounia. Działacze organizacji chodzą do supermarketów i sprawdzają, z jakiego kraju pochodzą produkty i ile przeciętnemu Kowalskiemu zajmie czasu, aby przy półce sklepowej dotrzeć do prawdziwego kraju pochodzenia produktu.
Czy działania Agrounii zmuszą polski rząd do podjęcia również zdecydowanych korków co Włosi? Miejmy nadzieję, że tak, bo jak pokazuje przykład włoski sprawa jest naprawdę poważna. Nie chodzi tylko o prawo do rzetelnej informacji. W grę wchodzi zdrowie konsumentów, bo Włosi ustalili, że występuje także szereg nieprawidłowości w stosowaniu środków ochrony roślin, co, jak można przypuszczać, wynika z faktu, że do oprysków są stosowane substancje zakazane o złym wpływie na organizm człowieka.
Włosi zapowiadają, że za stosowanie nielegalnych substancji do upraw będą kary więzienia do lat piętnastu. Zaostrzyli też przepisy za handel niebezpieczną żywnością. W przypadku fałszowania kraju pochodzenia produktu będą kary do dwóch lat pozbawienia wolności oraz grzywna w wysokości do 10 tys. euro.
W Polsce importowana żywność nie zawsze podlega kontroli i z tego powodu wymaga zastosowania podwójnych środków ostrożności. Stawka jest wysoka, bo choroby cywilizacyjne spowodowane spożywaniem niezdrowej żywności stają się plagą XXI wieku.
Joanna Kowalczyk
Dodaj komentarz
Komentarze
cialis from india
https://vskamagrav.com/ - kamagra australia mastrcard
Myślę, że właściwszym byłoby uchwalenie prawa, iż ze sklepu który wystawił źle oznaczony produkt podjeżdża samochód który odbiera taki produkt, a sklep płaci za jego odbiór, utylizację i odprowadza podatek VAT tak jakby go sprzedał. W ten sposób sprzedawcy zaczną zwracać uwagę na oznaczenie i wymuszą to na dostawcach. Z drugiej strony bardzo precyzyjnie powinno być dookreślone jak mają być oznaczane produkty, np. flaga kraju pochodzenia, nazwa tego kraju, itp + wielkość takiego oznaczenia. Natomiast stosowanie niedozwolonych substancji do upraw można śmiało podciągnąć pod świadome narażanie na utratę zdrowia lub życia, a nie tworzyć nowe przepisy.