Puls Biznesu
Pod Kętrzynem w województwie warmińsko-mazurskim miał powstać zakład hodowli prosiąt połączony z centrum badawczo-naukowym i szkołą rolniczą. Cały kompleks miał być nowoczesny, z uwzględnieniem najnowszej wiedzy. Zwierzęta miały tam żyć bez stresu, karmione miały być najlepszą paszą, ale NIE. To też nie spodobało się ekologom.
Stowarzyszenie "Otwarte Klatki" złożyło szereg uwag do raportu środowiskowego. Zostały one uwzględnione i uchylono pozytywną dla inwestora decyzję wójta i odesłało sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Inwestor żali się, że przedłużanie postępowania oznacza utratę dofinansowania unijnego. Przemysław Sawoński wiceprezes firmy Wipasz w Plusie Biznesu wyjaśnia, jak inwestycja miałaby wyglądać.
"Zamierzaliśmy stosować kontrolowane żywienie zwierząt, uwzględniające indywidualne potrzeby m. in. stan zdrowia. Dzięki temu mniej by chorowały i nie byłoby konieczności podawania im antybiotyków. Prosięta miałby przestrzeń, nie byłyby przewożone na większe odległości, żeby zaoszczędzić im stresu."
Twórca Wipaszu Józef Wiśniewski dodaje w rozmowie z Pulsem Biznesu, że inwestycja została zablokowana "Ekoterroryzm i blokowanie inwestycji, o którym mówi branża ma namacalne skutki."
Wpiasz zatrudnia prawie 2 tysiące osób i ma 2,3 mln obrotu rocznie.
K.K.
Dodaj komentarz