Sieć sklepów Biedronka umieszcza nad warzywami i owocami informację o tym, by to klient sam sobie sprawdził na kartonie kraj pochodzenia. Ma podnieść skrzynkę i szukać drobnego druku. To nielegalnie- odpowiada UOKiK. Ale, jak zwykle nic z tym nie robi.
Prywatny folwark
Według unijnego prawa kraj pochodzenia owoców i warzyw musi być przedstawiony w sposób czytelny i dobrze widoczny, niewprowadzający klienta w błąd. Biedronka tym prawem się nie przejmuje i urządza sobie w naszym kraju prywatny folwark. Czuje się bezkarna. W sklepach od jakiegoś czasu możemy zauważyć kartki z informacją: „Szanowny kliencie. Proszę zwróć uwagę na kraj pochodzenia znajdujący się na opakowaniu/ produkcie. Etykieta z krajem pochodzenia znajduje się krótszym boku opakowania lub bezpośrednio na produkcie.” Według Biedronek klient powinien przestawiać skrzynki, żeby dokopać się do informacji.
Skandaliczne zachowanie Biedronki komentuje AGROunia, która od wielu miesięcy nagłaśnia sprawę oszukańczego znakowania owoców i warzyw.
„Kolejny raz robi się z klientów idiotów. Czujemy się oszukani. Akceptowanie takich praktyk to nie jest patriotyzm konsumencki, to konsumenckie matactwo.” - mówi dla AGROlajt.pl Michał Kołodziejczak z AGROunii i przypomina, że minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski obiecywał, że rozwiąże problem oszukańczego znakowania płodów rolnych krajem pochodzenia. „Jest inaczej. Jest coraz gorzej – mówi Kołodziejczak.
Opinia UOKiK
Według UOKiK Biedronka działa nielegalnie. „Zaproponowane rozwiązanie zmusza klientów do poszukiwania informacji o państwie pochodzenia produktów, co należałoby utożsamiać z tym, że dostęp do informacji o państwie pochodzenia jest utrudniony”- czytamy w stanowisku UOKiK przesłanym do AGROunii.
Dodaj komentarz