UOKiK
Urząd Konkurencji i Konsumentów nałożył na sieć sklepów Biedronka karę w wysokości 115 mln złotych. Wszystko za to, że supermarkety oszukują klientów w sprawie ceny. Potwierdziło się, że w wielu przypadkach cena w kasie jest wyższa niż umieszczona na półce. A co z kłamstwami na temat kraju pochodzenia owoców i warzyw? Rolnicy z AGROunii od dawna wytykają Biedronkom, że specjalnie podpisują zagraniczne produkty jako te z Polski. Zarabiają w ten sposób miliony wykorzystując patriotyzm gospodarczy.
Sprzedają drożej nawet kilka zł!
Do Urzędu przez lata napływały liczne skargi konsumentów oraz informacje z Wojewódzkich Inspektoratów Inspekcji Handlowej dotyczące nieprawidłowych cen w sklepach sieci Biedronka. Sygnały dotyczyły wyższych cen w kasie, niż na sklepowych półkach lub braku cen przy towarze. To dało podstawę do wszczęcia postępowania przeciwko Jeronimo Martins Polska. Zlecono kontrole, które potwierdziły nieprawidłowości. Z ustaleń Urzędu wynika, że praktyka trwa co najmniej od 2016 r.
Różnice w cenie jednego produktu mogły wynieść nawet kilka złotych.
Biorąc pod uwagę, że praktyka trwała kilka lat, to konsumenci mogli ponieść przez nią dotkliwe straty, a właściciel sieci Biedronka bezpodstawnie wzbogacił się ich kosztem.
Fałszują też kraj pochodzenia
Jak widać Biedronka robi sobie w Polsce, co tylko chce wzbogacając się na Polakach. AGROunia od miesięcy nagłaśnia przypadki błędnego znakowania płodów rolnych krajem pochodzenia.
Rolnicy i powołany w tym celu AGROpatrol konsekwentnie mówią o skandalicznych przypadkach fałszerstw. Najczęściej klienci są wprowadzani w błąd przez podpisywanie produktów jako produkt polski, kiedy w rzeczywistości pochodził z zagranicy.
Rolnicy wzięli sprawy w swoje ręce!
Wielomiesięczne ignorowanie błędnego znakowania żywności przez UOKiK doprowadziło do wielu protestów działaczy AGROunii. Byli przed siedzibą urzędu, rozmawiali z decydentami. Robili happeningi w sklepach. W końcu powiedzieli dość! Przedstawiciele AGROunii złożyli pozew przeciwko Biedronce wskazując, że przyzwalanie na błędne oznakowanie to stosowanie nieuczciwej konkurencji i zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. Złożyli też zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oszustwa przez Jeronimo Martins.
Policja w Biedronce
Michał Kołodziejczak z AGROunii wielokrotnie nagrywał filmy, podczas których pokazywał skalę oszustw. Jednak pewnego dnia powstanowił wezwać do Biedronki w Sieradzu policję.
Okazało się, że marchewka sprzedawana luzem jako produkt polski na opakowaniu kartonowym widniała już jako produkt z Holandii. Analogiczna sytuacja powtórzyła się przy ofercie ziemniaków w mniejszych opakowaniach zbiorczych.
„Złe znakowanie produktów w sklepach wielkopowierzchniowych to nie jest przypadek – to jest przestępstwo. To jawne działanie na szkodę polskich rolników i oszukiwanie polskich konsumentów. Dzisiejszy przypadek zgłosiliśmy na policję, która podjęła interwencję” - mówił Kołodziejczak.
Policja na miejscu dokonała oględzin opakowań. Przesłuchała też kierownika sklepu, a lider Agrounii złożył swoje zeznania na komisariacie. Obecnie są prowadzone czynności wyjaśniające.
Kolejne zarzuty
Dopiero po akcjach AGROunii UOKiK się obudził, ale wciąż działa ospale. W maju Biedronce postawiono zarzuty. "Kontrole Inspekcji Handlowej potwierdziły nieprawidłowości w tym zakresie, a UOKiK wszczął postępowanie i zarzuca Biedronce naruszenie zbiorowych interesów konsumentów."
"Postawiłem spółce Jeronimo Martins Polska zarzut stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw. Dla wielu osób to kluczowa informacja, która mogła przesądzić o zakupie danego produktu. Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe." - mówił prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Dodaj komentarz
Komentarze
Polecam zakupyonlinepolska.pl
To samo dzieje się w marketach DINO wielokrotnie zwracałem towar przy kasie, tłumaczono mi że jest za mało pracowników i nie ma kto zmieniać cen, kilkukrotnie miałem przypadek że na plakatach były ceny promocyjne a przy kasie nie, mówiono że to z polecenia dyrekcji
Najlepiej, tylko na terenie Warszawy, zamawiać z polskikoszyk, polskie produkty w świetnej cenie i jakości z dostawą do domu.
Dobry kierunek .Prawdziwy polak jezeli moze wybrac polski produkt w podobnej cenie i jakosci wybierze polski.Dla mnie jest to dziwne ze polak polakowi zyczy zle.Jezeli moze zarobic polski rolnik to nalezy to wybrac.Czy niemiec holender itp wybieraja nasze produkty?Mimo ze roznimy sie w ocenie kroju i rzadu wspierajmy naszych producentow bo to sie oplaca
W Lidlu jest dokładnie to samo. Przy każdych zakupach ceny na paragonie nie zgadzają się z cenami na półkach.
jedynym sposobem jest tworzenie sklepów w uni europejskiej promujące i sprzedające artykuły wytwarzane w Polsce nie tylko spożywcze i tu jest potrzebne wsparcie rządowe i bankowe