Elpais
Madryt, stolica Hiszpanii. Jeszcze kilka dni temu, życie toczyło się tam normalnie. Grała Primiera Division. Politycy zapewniali o kontroli nad sytuacją. Mieszkańcy z rezerwą podchodzili do zaleceń o ograniczenie aktywności społecznej do minimum.
Tymczasem dziś, wideo z montażu szpitala polowego na terenie targów wystawienniczych Ifema robi ponure wrażenie. Ogromna powierzchnia przeznaczona w sumie na 5 tys łóżek pokazuje skalę problemu, którą odczuli już na własnej skórze Hiszpanie.
Materiał zamieścił znany hiszpański tutył Elapis. Artukuł można znaleźć tutaj. Od niedzieli w regionie Madrytu zmarło ponad 1000 osób. W ten piątek oddziały intensywnej terapii kilku madryckich szpitali ratujące zarażonych koronawirusem były już dwukrotnie większe niż te zajmujace się "normalnymi" pacjentami. Zaplanowane operacje zostały zawieszone.
Pandemia koronawirusa i nasycenie systemu opieki zdrowotnej zmusiły władzę do nadzwyczajnych działań. Przygotowywane są kolejne szpitale polowe.
Tymczasem w Polsce trwa medialna opowieść o pełnej kontroli rządu nad sytuacją. Coraz więcej lekarzy w całym kraju żali się jednak, że ich pacjenci oczekują 3-5 dni na wyniki testów. Dodając przy tym, że te są trudno dostępne. Podobnie jak praktycznie wszystkie niezbędne artykuły medyczne i higieniczne niezbędne służbie zdrowia do skutecznej walki z zagrożeniem.
"ASF obnażył indolencję władzy" - oburza się Michał Kołodziejczak, który wskazuje, że przez ostatnie lata przetaczał się przez Polskę wirus Afrykańśkiego pomoru świń (ASF). Choroba ustawowo zwalczana przez państwo, która zwalczana wcale nie była.
"Pozowlono na wymarcie kilkudziesięciu tysięcy gospodarstw hodujących trzodę chlewną. Kolejne gospodarstwa rodzinne bankurutowały a zwierzęta umierały w cierpieniach lub były urzędowo utylizowane na ogromną skalę" - niejednokrotnie prewencjnie zabijano zdrowe świnie, wskazuje M. Kołodziejczak.
Rolniczy lider wykazuję też smutną refleksję: "analogia ASF do koronawirusa jest, aż nadto wyrazista". Służby przespały możliwość działania, urzednicy odpowiedzialni za rolnictwo doskonalili techniki manipulacji opinią publiczną i mediami, które bardzo skąpo informowały o oddanym przez władzę polu wirusowi.
Wielokrotnie podejmowaliśmy bardzo ostre działania, by zwrócić uwagę społeczną na ryzykowanie przez władzę interesu publicznego. W przypadku ASF chodziło o dalsze funkcjonowanie gospodarstw rolnych - może to jest przyczyna odpuszczenia tego tematu przez mainstreamowe stacje radiowe i telewizyjne? - zastanawia się w rozmowie z nami M. Kołodziejczak. Nie raz, nie dwa przedstawialiśmy im informacje wskazujące na lekceważenie obowiązków przez najwyższych urzedników państwowych.
Mamy niestety w kraju do czynienia z degrengoladą dziennikarstwa, tylko nieliczni czują misję informowania oraz wpływania poprzez presję społeczną na rzeczywistość.
"Była szansa przecwiczyć wiele rozwiązań, dopracować procedury, wyeliminować błędy. ASF dał nam przewrotnie taką szansę, żebyśmy byli znacznie lepiej przygotowani jako administracja państwowa na działania, których podejmowanie warunkuje koronawirus."
Odpowiedzilaność spoczywa na rządzących ale mam wiele do zarzucenia mediom, które także lekceważyły ten temat.
My rolnicy a zwłaszca hodowcy trzody chlewnej skupieni wokół AGROunii wiemy, że czekają nas w kraju bardzo smutne chwile.
Dodaj komentarz