twitter/fb Mateusz Kacperkiewicz
ASF to wciąż nierozwiązany problem polskiego rolnictwa. Coraz więcej hodowców przekonuje się o tym na własnej skórze. Jedni mieli już z wirusem do czynienia bezpośrednio - w ich stadach wykryto ogniska. Wiedzą zatem, co wiąże się z przymusową utyliacją świń i jak służby wówczas podchodzą do kwestii bioasekuracji. Inni znaleźli się w strefach ochronnych i odczuwają następstwa wirusa pośrednio - bardzo często negatywnym skutkiem jest po prostu utrudniona sprzedaż lub zupełny brak możliwości sprzedaży świń. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.. Pojawia się bowiem wtedy nerwowość, a zaraz za nią niepewność ekonomiczna i nierzadko utracenie płynności finansowej.
Za walkę z wirusem (ASF jest chorobą zwalczaną z urzędu) odpowiadają służby państwowe. W ocenie hodowców, nie wywiązują się one najlepiej z tego obowiązku. Rolnicy od dawna narzekają na brak skutecznści w ograniczaniu zasięgu choroby oraz ubolewają, że służby sanitarne i weterynaryjne nie stoją po ich stronie - skupiają się jedynie na urzędniczym podejsciu do sprawy. Zapominają, że mają rolę służebną wobec hodowców i de facto żyją z ich pracy.
O wirusie ASF zrobiło się głośno w całym kraju między innymi za przyczyną głośnych strajków rolników na przełomie 2018 i 2019 r. Wielu pamięta zdjęcie truchła świni pozostawione przez rolników na Placu Zawiszy, podczas głośnego protestu środowiska AGROunii.
Hodowcy dotknięci problemem ASF wskazują jednak na bardziej istotne wydarzenie - blokadę wybicia zdrowych świń w Dawidach w lipcu 2018 r., której przewodniczył wówczas Michał Kołodziejczak. Hodowcy tej niewielkiej miejscowości byli zaniepokojeni stylem pracy miejscowej weterynarii i nie pozwolili wybić świń w jednym z gospodarstw bez uprzedniego wyjaśnienia tej sprawy przez urzędników oraz bez przedstawienia przez nich decyzji o wybiciu. Sprawa odbiła się szerokim echem w środowisku. Weterynaria zgłosiła ją do prokuratury a sąd w postępowaniu nakazowym (tryb uproszczony bez udziału obwinonych) skazał wówczas 20 osób za uniemożliwenie realizacji czynności urzędowych przez lekarzy weterynarii. Jednym z nich był inicjator blokady - Michał Kołodziejczak (wtedy jeszcze występujący jako stowarzyszenia Unia Warzywno-Ziemniaczana).
Członkowie istniejącej już wtedy AGROunii odwołali się od wyroku, co doprowadziło do ich uniewinnienia - sąd ostatecznie przyznał im rację.
Sytaucja nie uległa jednak zasadniczej zmianie. ASF posuwa się w głąb kraju. Zbliża się niebezpiecznie do centralnej Polski, gdzie znajduje się znaczna ilość hodowli (głownie w rejonie Piotrkowa Trybunalskiego). Coraz bardziej zaniepokojeni są także hodowcy z Wielkopolski. Jednym z nich jest Mateusz Kacperkiewicz - młody hodowca świń spod Kalisza, aktywnie działający w ramach AGROunii. Wraz z Michałem Kołodziejczakiem i kilkoma innymi osobami powołał wczoraj specjalną grupę ds. walki z ASF. Przeglądając jego profile na mediach społecznościowych, każdy szybko zauważy, że jest on pasjonatem swojej pracy.
Pytamy Mateusza o motywację, która skłoniła go do głębszego zainteresowania tematyką ASF:
„Wsród członków AGROunii jest wielu hodowców trzody chlewnej. Zmagamy się z różnymi problemami. ASF jest tym, który narasta a jednocześnie widzimy, że państwo sobie z nim nie radzi. W związku z tym, iż wielu naszych kolegów (głównie ze wschodu kraju), poznało ASF z bliska - mamy całkiem znaczną wiedzę na temat samej choroby ale także na temat aktywności służb, które są odpowiedzilane za jej zwalczanie.” - informuje nas młody działacz. „Obraz wirusa ASF w Polsce widziany z perspektywy hodowcy jest zupełnie odmienny od tego, jaki widzi to minister rolnictwa” - kontynuuje, dodając, iż „wielu kolegów spotkało się z absurdalnymi sytuacjami, nielogiczną wykładnią przepisów badź też, co najgorsze, z niechęcią urzędników”.
Powołanie wewnętrznej grupy ds. ASF ma uporządkować naszą wiedzę na temat zwalczania tej choroby w Polsce. Hodowcy mogliby dać istotny impuls do opanowania wirusa w naszym kraju. Bardzo ważne będzie jak zareaguje na nasze działania minister Ardanowski, wskazuje lider AGROunii Michał Kołodziejczak i dodaje, że „po stronie rolników jest wola konstruktywnej współpracy z ministerstwem i podległymi mu instytucjami”. Jest jeden warunek: „minister musi okazać dobrą wolę nie tylko w zakresie słownym ale też poprzez realne działania i dopuszczenie rolników/hodowców do współdecydowania o losach ich branży”. Obecnie sytuacja wygląda tak, jakby minister był zniewolony przez bliżej nieokreślone lobby i nie podejmował wszystkich tych działań, które mógłby podjąć w celu opanowania ASF. "Liczymy, że stanie on na wysokości zadania i na poważnie podejdzie do pracy zespołu prowadzonego przez Mateusza" - kończy rozmowę Kołodziejczak.
"
Dodaj komentarz
Komentarze
Minister Ardanowski realizuje zasadania z gornej polki politykow. Trudno oczekiwac zdrowo rozsadkowych rozwiazan. Natomiast Agrounii zespol moze nawiazac wspolprace z organizacjami rolnikow innych krajow ktorzy walcz z pdobnymi problemami a takze nalezy zobowiazac do swojej akcji nowo wybranych poslow z partii konfrderacji Dajcie im szanse aby nie powiedzieli ze oc lekcewazucie. Good luck.
Minister