AGROunia w dniach 24 i 25 sierpnia zorganizowała protesty w 14 miejscach w Polsce. Lider AGROunii, przejeżdżając niemalże 2 tysiące kilometrów, pojawił się w 8 miejscach. Zarówno podczas rozpoczęcia, jak i podczas zakończenia strajków Michał Kołodziejczak był obecny w Nowym Mieście nad Wartą, gdzie rolnicy przez 48 godzin blokowali drogę krajową numer 11.
- Nie stoimy na drogach dla przyjemności. Sytuacja finansowa nas do tego zmusza. Nie pozwolimy, żeby źle działo się z rolnikami, z polskim rolnictwem. My jesteśmy po to, żeby produkować dla was zdrową polską żywność - mówił Filip Pawlik, koordynator AGROunii w Wielkopolsce.
48-godzin bez odpowiedzi
AGROunia podczas blokad domagała się spotkania z premierem. Przez 48-godzin rolnicy nie otrzymali odpowiedzi.
- Premier kiedyś powiedział “ludziom trzeba dużo obiecać, a później wygaszać ich potrzeby”. Czy to nie to dzieje się w rolnictwie? Dzisiaj potrzeby i oczekiwania Polaków są wygaszane - mówił dziś lider AGROunii.
“Wrócimy jeszcze mocniej”
- Wiemy, że jesteśmy jeszcze silniejsi po tych dwóch dniach. Kolejne działania będą jeszcze bardziej skuteczne i jeszcze mocniejsze. Niekoniecznie w tych miejscach na drodze, w których jesteśmy teraz, ale mamy bardzo dobry pomysł, co robić dalej. Będziemy przygotowywali się do następnych do następnych miesięcy, do następnych lat, ale nie odpuszczając kolejnych dni, w których też będziemy szybko reagować. Będziemy ustalać z innymi grupami zawodowymi, gdzie będziemy działać razem, gdzie będziemy działać autonomicznie. Na pewno będzie to wrzesień. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, wrócimy jeszcze mocniej - zapowiadał Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.
Dodaj komentarz