Weganie nie będą mogli jeść kotletów sojowych

Buraczane kiełbaski

Chodzi o to, żeby na etykietach opakowań produktów nie używać nazw, które kojarzą się z mięsem. W supermarketach i restauracjach coraz częściej można zobaczyć wege burgery, kotlety sojowe czy jajeczne, są nawet buraczane kiełbaski i warzywne steki.

Co w połączeniu z barierą językową może spowodować, że polski klient będąc na wycieczce w Brukseli kupi warzywne produkty, kiedy będzie miał ochotę zjeść wieprzowe czy wołowe eskalopki.

CO W ZAMIAN

Weganie i wegetarianie, a przede wszystkim producenci warzywnych dań będą musieli nagłowić się, jak zastąpić te nazwy. Europosłowie proponują żeby były to „veggie disks”, co na nasze mogłoby być przetłumaczone jako warzywne krążki.

Inne regulacje

Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2017 rok zakazane jest używanie nazwy mleko sojowe, na opakowaniu powinno być oznaczenie napój sojowy. Producenci nie powinni używać żadnych nazw zarezerwowanych dla nabiału do produktów pochodzenia roślinnego. Według unijnych regulacji nie ma czegoś takiego jak masło z tofu, wegański ser czy śmietana ryżowa.

ALE za to jest…

Europosłowie już nie raz zasłynęli z dyskusji na dziwne tematy. Już chyba każdy wie, że ślimak w Unii Europejskiej jest rybą śródlądową, a marchewka jest owocem. A banan był bananem tylko z odpowiednim zakrzywieniem (jednak ten pomysł został ostatecznie porzucony).

Dyskusja może potrwać kilka lat

Choć większość europosłów jest za uregulowaniem nazewnictwa i za tym, żeby kotlet były tylko mięsny to już pojawiła się grupa oponentów. Uważają oni, że sugerowanie, że ktoś mógłby nie zrozumieć określenia burger warzywny jest obrazą ich inteligencji. Poza tym niektórzy twierdzą, że działa tu lobby mięsne, które zauważa trend przechodzenia na dietę bezmięsną i obawia się o swoje interesy.

K.M.

Dodaj komentarz

Komentarze