Jeszcze przed powołaniem nowego rządu po wyborach w październiku 2019, deklarowano, że znajdzie się w nim miejsce dla Ministerstwa Środowiska. Ogłoszenie nowego składu rządu jednak zaskoczyło wszystkich. Zaczęło się od tego, że Premier na początku listopada zapowiedział rozdzielenie kompetencji dotychczasowego Ministerstwa Środowiska i wyodrębnienie z niego Ministerstwa Klimatu.
“- Ministerstwo Środowiska - o takiej nazwie - będzie obejmowało Lasy Państwowe, geologię, kopaliny, łowiectwo, parki narodowe, edukację w zakresie ochrony środowiska" - wymieniał szef rządu na konfencji na początku listopada. Na czele Ministerstwa miał stanąć Michał Woś. To 28 letni polityk, który już sprawował funkcję ministra-członka rządu w poprzednim rządzie Morawieckiego.
W połowie listopada Ministerstwo Środowiska przestało jednak funkcjonować. Obecnie zgodnie z rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów Ministerstwo Środowiska zmieniło nazwę na Ministerstwo Klimatu. Na jego czele stoi Michał Kurtyka.
Pochodzący z Krakowa ekonomista, pełnił już wcześniej funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Energii. Wbrew wcześniejszej deklaracji - dział administracji "środowisko" podlega Ministrowi Klimatu. Podlegają mu także Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Ta zakskakująca zmiana wywołała lawinę pytań, co w takim razie stanie się w zapowiadanym wcześniej Ministerstwem Środowiska. Obecnie, bowiem, Woś, który miał stanąć na jego czele, pełni w rządzie funkcję ministra bez teki.
"– Dawne Ministerstwo Środowiska dalej będzie kontynuowało swoją misję jako nowe Ministerstwo Środowiska, ale bez dwóch obszarów, czyli bez ochrony powietrza i klimatu i bez zagospodarowania odpadami, łącznie z funduszem ochrony środowiska, bo tam rzeczywiście program Czyste powietrze to najważniejsze, kluczowe zadanie tego funduszu, natomiast Ministerstwo Klimatu czy najważniejsza część ministerstwa powstaje na bazie Ministerstwa Energii, czyli będziemy mieli dawne departamenty Ministerstwa Energii, za które będzie odpowiadał minister Kurtyka plus departamenty z dawnego Ministerstwa Środowiska, czyli ochrona powietrza i klimatu i zagospodarowania odpadami. Reszta pozostaje w Ministerstwie Środowiska" – stwierdził 4 grudnia Michał Woś w rozmowie z Jackiem Prusinowskim w Radiu Plus.
Temat ponownie pojawił się w mediach za sprawą Michała Dworczyka, szefa Kanclelarii Premiera Rady Ministrów. Pytany we wtorek, 10 grudnia, w RMF FM, kiedy wreszcie Michał Woś zostanie powołany na stanowisko ministra środowiska, Dworczyk odparł: "Jeśli pan pyta, kiedy to nastąpi, to mogę powiedzieć, kiedy ta ustawa zostanie upubliczniona. Zostanie upubliczniona w ciągu tygodnia, wczoraj widziałem pierwszy projekt znowelizowanej ustawy".
Wszystko to dzieje się w czasie w Polsce z ogromną siłą powrócił temat ASF. Rolnicy zamiast otrzymać wsparcie od Ministra Rolnictwa i Ministra Środowiska są świadkami niejasnych deklaracji i bałaganu w resortach. Między innymi w związku z tym w Warszawie 10 grudnia odbył się protest rolników, którzy postulowali realne zmiany związane z prawem łowieckim i wskazywali, że brak regulacji w tym zakresie prowadzi do nienormalnego zwiększania populacji dzików, które niszczą gospodarstwa i jeszcze szybciej roznoszą zakażenie ASF. Zgromadzenie zostało siłowo rozwiązane przez policję. Jak widać w obecnym rządzie nie ma komu realnie pracować, zajmować się prawdziwymi problemami rolników, zamiast tego dostajemy przepychankę w ministerstwach i próbę zamiatania problemów z ASF pod dywan. Rolnicy zostają sami na placu boju z ASF, a ministerstwa, które mają im w tym pomagać same nie wiedzą co właściwie leży w ich kompetencjach.
Autorka: Malwina Napiórkowska
Dodaj komentarz