Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki zabiega o głosy polskiej wsi. Od nieco spóźnionej, ale głośnej wizyty u powodzian, po udział w proteście rolników w stolicy. Nawrocki kreuje się na obrońcę polskiego rolnika.
Czy to właśnie takiego kandydata na prezydenta potrzebuje polska wieś? Za głośnymi deklaracjami i symbolicznymi ruchami Nawrockiego pojawia się pytanie o realne działania i zdolność do reprezentowania interesów rolników w trudnych czasach.
Nawrocki na proteście, Trzaskowski na gali
Karol Nawrocki nie pojawił się na oficjalnej inauguracji polskiej prezydencji w Unii, by protestować z rolnikami w stolicy.
Donald Tusk skomentował nieobecność Nawrockiego na uroczystości w ostrych słowach, sugerując, że gest ten miał wymiar antyeuropejski i proputinowski:
"Kiedy wspólnie z prezydentem Trzaskowskim i marszałkiem Hołownią otwieraliśmy polską prezydencję, K. Nawrocki demonstrował z grupą działaczy pod hasłem Polexit. Pytanie jest proste i śmiertelnie poważne: czy chcecie prezydenta budującego bezpieczną i silną Europę, czy takiego, który wspólnie z Putinem i jego sojusznikami będzie ją rozwalał?"
„Będę strażnikiem interesów polskiego rolnika”
Polska wieś zmaga się z wieloma wyzwaniami – od rosnących kosztów produkcji, przez skutki zmian klimatycznych, po konkurencję ze strony importowanej żywności. Polscy rolnicy potrzebują silnego kandydata, który sprosta tym wyzwaniom i odpowie na ich realne potrzeby.
„Nam potrzeba prezydenta, a nie budowlańca”
Wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak, odniósł się do „nieco” spóźnionej wizyty Nawrockiego u powodzian z początków prekampanii.
Zdaniem Kołodziejczaka wizyta u powodzian była jedynie niesprytnym zagraniem, aby przypodobać się potencjalnym wyborcom w zbliżającej się kampanii prezydenckiej. Gest Nawrockiego z pewnością spodobał się ludziom z PiS-u, ale czy realnie przyczynił się do pomocy powodzianom?
Robienie kampanii na terenach powodziowych
Działania Nawrockiego bardziej przypominały medialny spektakl niż rzeczywistą pomoc. Noszenie worków z betonem i pozowanie do zdjęć to raczej chęć zyskania rozgłosu w mediach, a nie przełożenie się do konkretnego wsparcia dla poszkodowanych obywateli.
Dla powodzian i lokalnej społeczności liczą się przede wszystkim efektywne rozwiązania, takie jak szybkie odszkodowania, pomoc w odbudowie infrastruktury czy długofalowe zabezpieczenie przed kolejnymi katastrofami.
O ile symboliczne gesty mogą przynieść chwilowe zainteresowanie mediów, polska wieś – w tym mieszkańcy dotknięci powodzią – oczekują od polityków, szczególnie od kandydata na prezydenta, konkretnych działań i długoterminowego wsparcia.
Nawrocki nie ucieknie od spuścizny rządów PiS
Choć Nawrocki obecnie sprzeciwia się umowie z Mercosur, to trudno zapomnieć, że była ona wspierana przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, a negocjacje nad nią zakończyły się jeszcze w 2019 roku za rządów PiS. Umowa ta stanowi poważne zagrożenie dla polskich rolników.
Podobnie sytuacja z importem ukraińskiego zboża. W czasie kryzysu związanego z wojną w Ukrainie, polski rynek został zalany tańszym zbożem, co wpłynęło negatywnie na ceny oferowane rodzimym producentom. Mimo późniejszych prób regulacji, rolnicy poczuli się zdradzeni przez politykę PiS, której Nawrocki pozostaje przedstawicielem.
Czy Nawrocki to kandydat polskiej wsi?
Polska wieś potrzebuje kogoś, kto przestanie składać obietnice bez pokrycia i skupi się na konkretach.
Polska wieś potrzebuje konkretnego planu – wsparcia w modernizację gospodarstw, inwestycje w zrównoważone rolnictwo, a także skutecznego mechanizmu ochrony przed nieuczciwym importem. Same gesty i populistyczne hasła nie wystarczą, aby przekonać rolników, którzy z roku na rok stają w obliczu coraz większych wyzwań. Na ten moment Nawrocki pozostaje dla polskiej wsi wielkim znakiem zapytania.
Dodaj komentarz