Agresywna polityka sieci handlowych - takich jak Biedronka czy Żabka daje się we znaki już od kilku lat. Mniej więcej siedem lat temu sieć Jeronimo Martins, odpowiedzialna za sklep Biedronka, przeprowadziła na terenie całej Polski intensywną kampanię stawiania sklepów “w każdej gminie” i w “każdej dzielnicy”. Biedronki zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu w miejscach innych małych dyskontów (skutecznie niemal deklasując całą konkurencję poza Lidlem), małych sklepów czy nawet kin. Dość stwierdzić, że w Warszawie Biedronka zastąpiła jedno z najstarszych kin, ulokowaną w samym centrum Feminę.
W ostatnich latach natomiast obserwujemy lawinowy wzrost liczby Żabek. Czasami na jednej ulicy jest ich co najmniej dwie, albo trzy. W ten sposób Żabka ma już 6000 sklepów, a Biedronka niecałe trzy tysiące. Tymczasem małe sklepy umierają. Niedawno w mediach pojawiła się informacja o zamknięciu sklepu “Słodka dziurka”, który - choć lubiany przez mieszkańców - nie może konkurować z wszechobecnymi gigantami. - "Jak wprowadzili 500+ to obroty wystrzeliły, niestety zaraz potem wszedł zakaz handlu i obroty spadły o 50 proc. W piątki, soboty i poniedziałki praktycznie nie mam klientów. Wszyscy się "obkupują" w marketach przed niedzielą, jak na święta" - komentuje dla WP.pl Katarzyna Jaworska, właścicielka sklepu "Słodka Dziurka".
Ktoś może zapytać - skoro ludzie chcą tam kupować, to trudno - widocznie małe sklepy nie są aż tak wartościowe. Z tym, że prawda wygląda trochę inaczej. Czy wszystkie Biedronki i Żabki przynoszą tylko zyski? Nie. Niektóre z nich “kanibalizują się” wzajemnie. Jednakże stoi za nimi wielka sieć, która te straty ma wliczone w ogólne koszta. W ten sposób chodzi przede wszystkim o wykończenie innej konkurencji. Wtedy ludzie już nie będą mieli wyboru i tak pójdą właśnie do Biedronki czy Żabki. Pojedyncze sklepy, a nawet niewielkie sieci nie mogą konkurować z międzynarodowymi gigantami. Oni na starty w pojedynczym sklepie mogą sobie pozwolić, mały przedsiebiorca - nie.
Dodatkowo okazuje się, że rząd zrobił prezent i tak już mocnym sieciom handlowym i wprowadził zakaz handlu w niedzielę. W ten sposób wiele osiedlowych sklepów, które zarabiały właśnie w święta straciło możliwość pracy w te dni. Jednakże Żabki w tym czasie są otwarte. Jak zyskują dyskonty? Ludzie robią w nich większe zakupy przed niedzielą, bo wiedzą, że już tego dnia nic nigdzie nie kupią. Zyskują wszyscy, poza małymi, niezależnymi przedsiębiorcami.
I tak powoli wykańcza się nasz mały, rodzimy biznes i zastępują go wielkie sieci, często zarejestrowane za granicami naszego kraju.
Autorka: Zofia Sobczak
Dodaj komentarz
Komentarze
Taki stan jest korzystny dla budżetu i PKB wysokie jak każda zł idzie przez sklep ... Wytwarzanie swojej żywności wymaga nakładu czasu i nie daje podatku do kasy państwa..dlatego jaj nie można sprzedać ... świni zabić w gospodarstwie ..a jak można to zapłać .. System ekonomiczny niszczy .. a te pomoce unijne to tylko próba ratowania rodzimej produkcji.. gdyby tak koronawirus zamknął granicę to bardzo szybko wyjdzie że nie ma u kogo kupić żywności...ilu na wsi rolników zostalo? Jabłka gniją w sadzie i tylko sarny je jedzą... Globalizacja... Rynki światowe... Ponadnarodowy kapitał... Korwiniści chcą dorwać się do władzy to nie mówią wszystiego ..
Ludzie nie szaleją na zakupach tylko kupują na tydzień bo cały tydzień pracują w kołchozie po 12h... To kiedyś trzeba zrobić zakupy .. dziś swojej żywności brak kto uprawia swój ogród albo coś hoduje w komórkach.. Zakaz hodowli w mieście.. a na wsi piejacy kogut przeszkadza i dzwonia po policję . To każdy poszedl do pracy.. i kupuje w markecie...Mamy nowy świat -neokolonializm. Rolnicy też pracują na etacie i nikt o tym nie pisze..
Za późno na te tępe spoleczenstwo
no i jeszcze ułomy które tam przychodzą palcują pieczywo brudnymi łapskami. Łatwo pasożyty w ten sposób złapać.
Obsługa w Biedrze gada cyrylicą i nic nie idzie się od nich dowiedzieć.
kto normalny robi zakupy w biedrze? Ceny przy kasach wyższe niż na półce, kolejki długie w ch.. , podłogi uwalone jak w jakimś chlewie, wyjścia zawalone paletami a jakość produktów zostawię bez komentarza ale wygląd ludzi którzy tam chodzą mówi sam za siebie xD
A po co mam kupować identyczny produkt drożej w małym sklepie? Może sprzedawca trochę pomyśli i zamiast sprzedawać wszystko to co ma Biedronka od największych koncernów to się trochę wyróżni żebym miał po co przychodzić?
Zwalanie na zamknięte niedziele nie do końca jest prawidłowe. Biedronka ma swoich fanów, czy to piątek czy niedziela to zakupy tylko w Biedronce. Wystarczy przeanalizować ile podatku płacą wielkie sieci a ile mali przedsiębiorcy w stosunku proporcjonalnym do obrotów. Wg mnie aby wyrównać szanse małych i dużych wystarczyłoby wprowadzić podatek od obrotu- kilka procent. I proszę nie pisać o skoku cen, bo przy płatności kartą każdy sprzedawca płaci prowizję(podatek od obrotu) dla banku i skoku cen strasznego nie widać... Co ciekawe Unia Europejska zablokowała tą ustawę o podatku od obrotu, zaś opodatkowania/prowizji od płatności kartą nie blokuje...
Słodka dziurka to pseudonim właścicielki na roxie
No to jak by zniesli zakaz w niedzielę i ludzie poszli by do marketów to na pewno by się dziurce polepszylo? Już to widzę, pierdolenie bo jednemu sklepu coś nie poszło a w ząbkach też ludzie pracują.
Tak mówiłam że tak będzie to co się dzieje w sklepach dużych w piątki i w soboty to przerażające że ludzie są tak głupi i szaleją na zakupach