Sklepy pełne są różnorakich produktów spożywczych. Półki sklepowe, aż uginają się pod ich ciężarami. Mamy całe sieci sklepów takich jak Lidl, które mają wręcz swoje całe linie produktów dedykowanych tylko dla ich sklepów. Mamy też międzynarodowych producentów żywności takich jak Ferrero czy Nestle, których identyczne produkty znajdziemy w wielu krajach na całym świecie.
Swobodny przepływ produktów ma dobre i złe strony. Zaletą jest fakt, że mamy dostęp do rzeczy, których w Polsce po prostu nie było wcześniej. Wadą niewątpliwie jest ogromne wymieszanie produktów rodzimych i tych eksportowanych i konsumenci, którzy poszukują polskiej żywności mają utrudnione zadanie. Zwłaszcza, że dodatkowo w wielu sklepach żywność jest błędnie oznaczona i bardzo często polskie produkty są opisane jako zagraniczne, lub zagraniczne jako pochodzące z Polski.
Jak się połapać? Jak szukać polskich produktów? Z pomocą przychodzi oznaczenie “Produkt polski”, które możemy znaleźć na wybranych produktach żywnościowych w okolicznych sklepach.
Żywność oznaczona biało czerwonym znakiem z napisem “Produkt polski” dzieli się na dwie zasadnicze grupy: żywność nieprzetworzona i żywność przetworzona. W obu przypadkach dokładnie określono zasady, na których dana rzecz może otrzymać oznaczenie “Produkt polski”.
W przypadku żywności nieprzetworzonej jest to proste - muszą być to produkty wytworzone na terenie Polski. A więc w przypadku owoców i warzyw itd. - ich uprawa i zbiory muszą odbywać się w Polsce, w przypadku produktów mlecznych - dojenie musi być w Polsce. Restrykcyjne są obostrzenia dotyczące mięsa. Oznaczenie “Produkt polski” dostanie tylko mięso ze zwięrząt, które urodziły się, były chowane i ubite na terenie Rzeczpospolitej. Zatem wybierając produkty z tym oznaczeniem mamy pewność, że wspieramy polską gospodarkę oraz polską produkcję żywności.
Sprawa żywności przetworzonej jest bardziej złożona. Wykluczenie z oznaczenia “Produkt polski” każdej żywności, która nie jest w stu procentach złożona z produktów z naszego kraju, byłoby nie w porządku, bo po prostu nie wszystkie produkty w naszym kraju można dostać, nie wszystkie są w Polsce hodowane czy uprawiane. Dlatego też, ustawodawcy od 2017 r. Wprowadzili zmianę, która dopuszcza oznaczenie “Produkt polski” dla tych rzeczy, które posiadają część surowców zza granicy (na przykład przyprawy) pod warunkiem, że ich łączna ilość nie przekracza 25 procent całego produkty i że surowce zza granicy nie mogą być zamienione na nasze rodzime odpowiedniki. Dodatkowo oczywiście pozostałe surowce muszą spełniać wymogi żywności nieprzetworzonej oraz cały produkt musi być przetworzony na terenie Polski. Ta zmiana pozwala wyróżnienie tym znakiem większej ilości produktów, ale jednocześnie wspiera naszą rodzimą hodowlę, uprawę i przetwórstwo, czyli spełnia swoje główne zadanie.
Michał Kołodziejczak, który jest pomysłodawcą inicjatywy AGROpatrol skomentował sprawę niejasności w oznaczeniach sklepowych: “Jako AGROpatrol wskazujemy codziennie na nieprawidłowości w oznaczeniu pochodzenia produktu. Tutaj oznaczenie “Produkt polski”, również jest pomocne. Bez względu na to czy etykieta z ceną dobrze określa pochodzenie produktu, oznaczenie to na opakowaniu jest gwarancją, że dostajemy produkt pochodzący z naszego kraju, a więc dobrej jakości, a także wybierając go wspieramy naszą gospodarkę. Dlatego najbezpieczniej jest podczas zakupów szukać właśnie żywności z biało czerwonym oznaczeniem.”
Autorka: Malwina Napiórkowska
Dodaj komentarz
Komentarze
Ani słowa o aplikacji na smartfona WspieramRynek? Tam bardzo łatwo można skanowac kody kreskowe i od razu dostajemy informacje skad pochodzi kapitał.
I jeszcze jedna sprawa. jest dużo naśladowców oznaczenia "produkt polski", które mogą byc zmyłką, bo np spełniają inne założenia. A mają tylko sprawiac wrazenie. To trochę jak z podrabianiem marek, 2 paski, zamiast 3..
Pamiętajcie tylko, że "produkt polski" określa tylko pochodzenie produktu. a nie firmy. Najśmieszniejsze jest to, że oznaczenie "produkt polski" może używac zagraniczna firma...