„To była praca dzień i noc, ponad 1,5 miesięczna, która doprowadziła do tego, że tak zwana 5 dla zwierząt nie weszła w życie. To nasz sukces. To ciężka praca wielu ludzi.”- mówi Michał Kołodziejczak. O tym, jak to się udało, w jakie polityczne szachy gra Ardanowski i jak bardzo nowy minister rolnictwa wspiera obrońców zwierząt mówi portalowi Agrolajt.pl lider rolniczych protestów Michał Kołodziejczak. Zdradza plany na przyszłość i precyzuje czym jest dziś rolnicze zjednoczenie. „Jak będzie trzeba to uderzymy z podwojoną siłą” – deklaruje w rozmowie z Agrolajt.pl - Kołodziejczak.
Za wami intensywny okres. Zacznijmy od początku, co się działo, kiedy dowiedzieliście się, że jest taki projekt, który likwiduje wiele branż rolnictwa?
Wykonaliśmy bardzo dużo pracy. Najpierw obserwowaliśmy, co się będzie działo. Na początku sam nie dowierzałem, że taki projekt powstał. Później już konferencja prasowa, zapowiedź działań. Daliśmy wtedy symboliczną „Pałę dla PIS-u”, kilka dni później happening przed Sejmem. Położyliśmy 365 główek kapusty, każda podpisana imieniem i nazwiskiem posła, który głosował za ustawą. Oznaczały one puste łby posłów, puste głowy, które nie przemyślały swoich decyzji. Uczestniczyłem też w wysłuchaniach w Senacie. Rozmawiałem z mediami i przekonywałem, jak szkodliwa jest ta ustawa.
Co było potem? Dwa ogromne strajki w Warszawie, na jednym z nich było nawet kilkadziesiąt tysięcy rolników. Ktoś z regionów zrobił wielki transparent z napisem „pogrzeb polskiego rolnictwa” bo tak to czuliśmy. W międzyczasie blokady najpierw 100 dróg w Polsce, 2 tygodnie później rolnicy wyjechali traktorami w ponad 250 miejscach. Polska stanęła, co ciekawe ludzie nie pisali, że się denerwują, ale że nas rozumieją, było ogromne wsparcie. Także w miastach.
Protesty rozlały się na całą Polskę. Blokada w Koszutach chyba przejdzie do historii. Tam policja zachowała się bardzo brutalnie, powalili mnie na ziemię, skuli w kajdanki. Za co? Za to, że bronię polskiej racji stanu, że nie pozwalam na zabicie polskiego rolnika.
Trudno zliczyć te wszystkie działania. Cały czas naznaczamy też posłów, którzy głosowali za antyrolniczą ustawą. Wysypujemy im pod domami obornik. Niech każdy wie, kto zdradził polską wieś.
Na właśnie miastowi często mówili, że to przesada.
W żadnym wypadku. To ci posłowie mają wpływ na nasze życie, na nasze być albo nie być. Na nasze gospodarstwa, które prowadzimy od pokoleń, na to, że zbankrutujemy, na to, że nasze rodziny nie będą miały co jeść. Jednym głosowaniem właśnie na to nas skazali. To właśnie ci posłowie w kampaniach wyborczych nieraz chodzili po wsiach, po naszych domach i prosto w oczy oszukiwali nas, że nie zagłosują za ustawami które będą uderzały w rolnictwo. Dziś chcą zlikwidować dwie kluczowe branże rolnictwa, więc tym razem to my ich odwiedzamy.
To chyba był najbardziej intensywny okres w działaniach AGROunii?
AGROunia będzie obchodziła 2 urodziny, ale działamy 3 lata. Nasze działania zawsze były intensywne. Może nie było tak wiele protestów, ale na początku musieliśmy włożyć w działania dużo więcej pracy, bo wtedy byliśmy na samym początku organizowania się. Nie znaliśmy tylu ludzi, my sami nie byliśmy znani. Dziś AGROunia jest bardzo rozpoznawalną marką. Ostatni okres to 7 tygodni systematycznych strajków, manifestacji, happeningów. To była praca dzień i noc, ponad 1,5 miesięczna, która doprowadziła do tego, że tak zwana 5 dla zwierząt nie weszła w życie. To nasz sukces. To praca wielu ludzi.
Do działań AGROunii, podłączyło się bardzo wiele organizacji rolniczych, czasami takich o których nie spodziewalibyśmy się, że staną przeciwko rządowi PIS-u. Czy rolnicy są dziś zjednoczeni?
Było dużo wspólnej pracy, która jeszcze jest przed nami.... ale prawdziwe zjednoczenie nie odbędzie się przez to, że ktoś o tym mówi. Zjednoczenie się to bardzo ciężka praca w połączeniu z wieloma wyrzeczeniami, wyrzeczeniami liderów, przedstawicieli i także rolników...
Czyli nie było to zjednoczenie się tylko była to walką o jeden wspólny interes?
Uważam, że to było zjednoczenie się w danym celu, by walczyć z 5 dla zwierząt. AGROunia od samego początku podejmuje wiele tematów. I można było, po wywalczeniu chwilowego zawieszenia tej ustawy, zobaczyć, ile jest nowych tematów. Między innymi to, co stało się z ogrodnikami, kiedy rząd zamknął cmentarze, a producenci kwiatów mieli stracić wielkie pieniądze. Wtedy ku mojemu zaskoczeniu, nie mogliśmy liczyć na to wielkie zjednoczenie. Bo tylko i wyłącznie AGROunia podjęła ten temat. Tylko i wyłącznie AGROunia podjęła działania takie same jak z 5 dla zwierząt. Nagłośniliśmy temat, pokazaliśmy problem, zrobiliśmy happeningi, które spowodowały, że media zaczęły się interesować tematem, że ludzie się dowiedzieli co się dzieje. Wywalczyliśmy odszkodowania. Ale tutaj już niestety, tylko my byliśmy w pojedynkę, bez pomocy innych organizacji.
Wróćmy do 5 dla zwierząt. Ta ustawa nieźle namieszała w polityce. Kryzys w Zjednoczonej Prawicy, wymiana ministra rolnictwa. Kilkunastu posłów sprzeciwiło się dyscyplinie partyjnej PIS-u. Jesteście wdzięczni tym posłom, senatorom, którzy wprost powiedzieli, że się nie zgadzają na 5tkę? Będziecie z nimi współpracować?
Już dzisiaj pracujemy z niektórymi posłami, rozmawiamy, ale na razie nie mogę o tym mówić. Czy jesteśmy wdzięczni? Na pewno. Ale też obserwujemy, co się dzieje. Nie mogę się zgodzić, że to przez 5 dla zwierząt zmieniono ministra, bo o zmianie ministra Ardanowskiego mówiło się dużo wcześniej. Ma on za uszami dużo więcej, niż dzisiaj mogłoby się wydawać. Ta 5 dla zwierząt dała Ardanowskiemu możliwość godnego odejścia z fotela ministra, bo całkowicie przerzucił on ciężar, który na nim był na inny temat, a teraz on sam chce z siebie robić wybawcę rolników.
Ja tylko przypomnę, że my 12 maja składaliśmy wniosek do premiera o odwołanie ministra. I dzisiaj możemy powiedzieć, że chwilę to trwało, ale podejrzewam, że już wtedy po tym wniosku musiały być myśli idące w jedną stronę w rządzie. Daliśmy mocne argumenty, dlaczego ten minister powinien być usunięty.
"Dzisiaj nie zgodzę się z nikim, kto powie, że to był dobry minister, że to był minister, który stał za rolnikami, że to był człowiek, który powinien wrócić na fotel ministra. Ja bym nigdy tego powrotu nie chciał, ja bym sobie tego nie życzył."
Cała kadencja ministra Ardanowskiego kojarzy mi się z jedną frazą „iść coś załatwić”. To był minister, do którego ci którzy mieli z nim dobry kontakt szli i sobie coś załatwiali. Nie był to minister, który stworzył jasne reguły dla wszystkich organizacji. Nie stworzył on równych zasad dla całego środowiska rolniczego. Tylko ci których lubił mogli liczyć na to, że załatwi ich problem.
A nie był to problem, że miał słabe poparcie w PIS-ie pod koniec swoich rządów? Sam były minister twierdzi, że ta 5 dla zwierząt została stworzona za jego plecami. Kluczowa ustawa dla rolnictwa, a nikt z nim nie konsultuje? Czy to w ogóle możliwe, że zrobili to za jego plecami?
Uważam, że nie mogło być tak, że on o tym nie widział. O tym musiało się mówić. Przecież ministerstwo rolnictwa to nie jest jakiś kwiatek do kożucha dla polskiego rządu. O tym, że ma słabe poparcie mówiło się na finiszu kampanii prezydenckiej. Wtedy nawet sam prezydent nie chciał się spotykać z Ardanowskim, który jest rzekomo uwikłany w jakieś afery. Chodzi o Bielmlek czy o Eskimosa. Na przykład bardzo dużo rolników, którzy dostarczali mleko do Bielmleku ma teraz problemy finansowe. To tak jak ja mówię, nawet jeśli ktoś tego nie udowodnił to polityczni dygnitarze nauczyli się okradać rolników zgodnie z prawem.
A czy dzisiaj jesteście w stanie współpracować z tak zwanymi rozłamowcami z innych partii, którzy zagłosowali zgodnie z wolą rolników. Z Ardanowskim, czy z innymi posłami, senatorami. Oni wprost mówili, że nie zależy im na partii, tylko na swoich wyborach, którzy często pochodzą ze wsi.
Już dziś dowiadujemy się, że to często były słowa rzucane na wiatr. Ostało się tylko kilku polityków, którzy do PIS-u nie wrócą albo się wahają. A czy wrócą to pokażą najbliższe dni. Uważam że tyle są warte słowa dzisiejszych polityków, ile słowa tych rozłamowców, którzy mówili, że po tym upokorzeniu, jakie sprawił im Kaczyński do PIS-u nie wrócą. A dzisiaj mimo tego upokorzenia, cały czas są zawieszeni w PIS-ie i nie mówią, że będą rezygnować. Po prostu są bardzo mocne powiązania tych ludzi, ich rodzin, zatrudnianie po znajomości. I to jest dla tych polityków ważniejsze niż polska wieś.
A jeśli chodzi o Jana Krzysztofa Ardanowskiego?
Mnie i tym samym rolnikom bardzo trudno współpracuje się z kimś, kto nas oszukał i wystawił do wiatru. Ja mu nie ufam. Uważam, że prowadzi on w tej chwili cyniczną grę, która jest wyliczona tylko i wyłącznie na odniesienie jego osobistego sukcesu i zaspokojenie własnych ambicji. Wyraźnie widać, że to co wiele osób mówiło okazało się prawdą. Ardanowski miał kompleks i ma do dziś. Bardzo chciał być ministrem rolnictwa. Czuł się gorszy od Andrzeja Leppera, a później nie mógł zaakceptować Jurgiela. I to wszystko ciągnęło się za nim długo, aż w końcu udało się dojść do tego wymarzonego stanowiska. Ja tej jego drogi nie mogę pochwalić, bo widzę tu polityczne szachy. Rozgrywa je pewnie z ludźmi z Prawa i Sprawiedliwości. Teraz to gra obliczona na odbiór głosów Konfederacji czy PSL-owi. PIS stracił te głosy, ale Ardanowski ma odejść, po to by za jakiś czas wrócić i te głosy przynieść. Jego dzisiejsze zachowanie to swoiste uwiarygodnianie się wśród tych, którzy odwrócili się od PIS-u.
Ale chyba nowy minister nie podoba wam się bardziej? Przecież ministrem rolnictwa został poseł, który wnioskował o tą szkodliwą dla rolnictwa ustawę. To jawny policzek dla rolników.
Może być to tak odbierane i pewnie jest to tak odbierane, ale Puda wiele nie różni się od Ardanowskiego. Ja nie pamiętam, żeby minister Ardanowski wprowadzał jakieś wielkie zmiany w konsultacji z rolnikami. Bardzo często mówił, że rozmawia ze związkami, ale to tylko z takimi, z którymi chciał. Tak samo mówi Puda, że z kimś rozmawiał, może sam sobie tego kogoś stworzył...
Ale wiemy, że minister Puda rozmawiał z obrońcami zwierząt, bo też pokazywał zdjęcia z nimi...
Tak i można powiedzieć, że to jest ten sam styl prowadzenia polityki. Tylko dzisiaj wszyscy rolnicy czują się tak, jak czuła się przez 2 lata AGROunia czyli Ardanowski odstawił AGROunię na bok, bo uważał, że są inni. Tak samo Puda nie rozmawia z rolnikami, bo uważa że są inni.
Chodzi mi o to, że minister rolnictwa Grzegorz Puda zachowuje się dziś jakby pracował w ministerstwie ochrony zwierząt.
Dzisiaj dla mnie, dla działacza rolniczego niewiele się zmieniło. Tamten nie chciał rozmawiać i ten nie chce rozmawiać. Tamten robił swoje i ten robi swoje. Tamten był zadufany w sobie i ten jest zadufany w sobie.
Dobrze i teraz minister Puda ogłasza, że wraca z ustawą 5 dla zwierząt. Przez wasze protesty uliczne były głosy, że ustawa będzie wycofana, a teraz minister Puda mówi, że trwają intensywne prace. Po co było takie chwilowe wygaszenie tego żaru? Dziwi was to?
Osobiście mnie to nie dziwi, że do tematu się wraca, bo nigdy nie wierzyłem, że ten temat będzie odstawiony. To tylko pokazuje, że niedługo musimy wrócić na ulicę i pokazać naszą determinację. Politycy dokładnie wiedzą, jak zachowuje się społeczeństwo. Zapał starcza na kilka tygodni. Myślą, że wygaszą naszą czujność, że ludzie stracą wiarę, że ludzie pomyślą, że tak dużo strajkowali, a nic to nie dało.
"Teraz politycy dali sobie czas na przemyślenie strategii. Po to wygasili konflikt, żeby jeszcze lepiej przygotować się do tego tworu, który nazywany jest 5 dla zwierząt. Ja teraz bałbym się podwójnie, bo wrócą z dużo większą siłą, z dużo większą determinacją, z agencjami od marketingu."
Jarosław Kaczyński dużo lepiej przygotuje swój klub, by ta ustawa była przyjęta bez problemów. Może będzie musiał więcej obiecać swoim posłom, by być spokojnym?
A jak nastroje rolników, po tej informacji?
Rolnicy dzisiaj czują się bardzo niepewnie, nie wiedzą co ich czeka za miesiąc, czy za dwa. Tym bardziej że słyszą, że minister Puda sam proponował napisanie nowej ustawy bo w tej ostatniej okresy przejściowe są zbyt krótkie.
"Widzimy, z jakim człowiekiem, mamy do czynienia. Z człowiekiem bezwzględnym, który będzie szedł po trupach, by zaspokoić swój cel."
Nie taki powinien być minister rolnictwa, bo on dzisiaj dba bardziej o uczucia obrońców zwierząt, które są wyjaskrawione.
Jakie plany ma AGROunia na najbliższe dni, tygodnie?
Dzisiaj obserwujemy bardzo uważnie, co się dzieje. Obserwujemy sytuację pandemiczną w kraju, która nie pomaga nam w organizowaniu masowych protestów, gdzie musimy liczyć się z interwencją policji, a nawet wojska. Ale to wcale nie znaczy, że będzie to nam przeszkadzało. Nasza pomysłowość jest dużo większa niż ograniczenia.
A może rolnicy się zmęczyli, bo sporo było tych protestów?
Na pewno odczuwają zmęczenie. To był ogrom pracy wielu ludzi, której często nie widać. Od organizowania i ustawiania sceny, transparentów, po odbieranie telefonów co minutę, to też wielogodzinne dojazdy i wiele innych. Ale poczekamy tydzień, dwa odpoczniemy
jak będzie trzeba to uderzymy z podwojoną siłą.
My jako AGROunia cały czas umacniamy swoje struktury w całym kraju i na to przeznaczymy naszą siłę w najbliższych dniach.
Rozmawiała: Agata Sawicka
Dodaj komentarz