PAP, bankier.pl
Nadchodzi sezon zbiorów, a ministerstwo rolnictwa w Hiszpanii oszacowało, że brakuje nawet 150 tysięcy ludzi do zbierania owoców i warzyw. Hiszpańscy bezrobotni zachęcani dodatkami, ani młodzi ludzie, którzy nie chodzą teraz do szkoły nie chcą pracować na polu.
Sytuacja związana z koronawirusem uniemożliwiła przyjazd do Hiszpanii pracowników sezonowych z zagranicy. Byli to w większości Marokańczycy, Bułgarzy, Rumuni, Latynosi i Pakistańczycy.
Nie chcą pracować
Jak czytamy na bankier.pl rząd hiszpański chciał zmobilizować bezrobotnych w kraju, zezwalając im na pracę sezonową bez utraty otrzymywanych zasiłków, oraz młodzież, która obecnie nie uczęszcza na zajęcia ze względu na kwarantannę. Ofertę zatrudnienia skierował także do osób przebywających w kraju nielegalnie, w zamian za pozwolenie na pobyt i pracę.
To nie przekonało bezrobotnych, których liczba wzrosła w marcu do ponad 3,5 mln osób. Młodzi także nie odpowiedzieli w wystarczającym stopniu na zapotrzebowanie. Według dziennika "El Mundo" większość osób, które zapisują się na rządowe listy pracowników sezonowych, to nielegalni imigranci.
Problemy z noclegiem i transportem
Oprócz niedoboru rąk do pracy, producenci rolni skarżą się na problemy logistyczne przy zatrudnianiu, zwłaszcza związane z transportem i mieszkaniem. Robotnicy zawsze mieszkali razem, w barakach lub schroniskach udostępnianych przez pracodawcę. Teraz są nowe wymogi. Powinni oni zachować dwumetrową odległość. W niektórych gminach proponuje się wykorzystanie obiektów sportowych jako lokum dla pracowników.
Restrykcje związane z bezpieczeństwem sanitarnym dotyczą także transportu - przed pandemią w busach mogło jechać nawet 20 pracowników, a teraz mniej niż połowa ze względu na konieczność zachowania bezpiecznej odległości. Problemy dotyczą także organizacji wyżywienia, aby duże grupy ludzi nie koncentrowały się w jednym sklepie, czy jednej jadłodajni.
Jak w Niemczech?
Z kolei problemy z brakiem pracowników rozwiązały Niemcy. Ma tam przylecieć 40 tys. pracowników sezonowych w ciągu dwóch miesięcy - poinformował Euronews. Do tej pory zorganizowano 13 lotów czarterowych z Transylwanii (Rumunia). Przez pierwsze 14 dni pracownicy zostaną poddani "quasi-kwarantannie". Firmy zobowiązane są wtedy do zapewnienia odpowiedniej odległości między pracownikami podczas pracy i transportu. Podobne rozwiązania są w Wielkiej Brytanii.
Dodaj komentarz