Rolnik, który sprzedawał warzywa i owoce przy parkingu Biedronki w Lesznowoli może mieć większe problemy niż brak klientów. Kilka dni temu Biedronka bez uprzedzenia ogrodziła swój parking, tym samym stawiając płot przed małym warzywniakiem. Ogrodziła mu biznes, tak, że znalazł się za kratami. Teraz wezwała na niego policję.
Rolnik kontra korporacja
Rolnik relacjonował nam, że Biedronka odcięła jego mały warzywniak od klientów. Bez uprzedzenia postawiła przed nim płot, pozbywając się w ten sposób konkurencji. Sprzedawca dzierżawił tam prywatną działkę. W tym momencie stracił źródło dochodu na utrzymanie rodziny.
„ Żadnego powiadomienia, cały towar musieliśmy rozdać ludziom, bo szkoda było wrzucić.” - napisał do nas zrozpaczony handlarz.
Tak wygląda stragan za kratami:
Policja wezwana!
Kiedy chciał posprzątać okolice, na chwilę ściągnął kawałek płotu. Biedronka zareagowała błyskawicznie. Potwierdza to w komunikacie przesłanym portalowi AGROlajt.pl
Emil Okrągły, inspektor nadzoru budowlanego z sieci Biedronka wyjaśnia:
„Działając zgodnie z przepisami prawa zainstalowaliśmy na należącym do nas terenie ogrodzenie, które uniemożliwia osobom trzecim prowadzenie handlu na naszym parkingu. Niestety, właściciel straganu następnego dnia zdemolował część ogrodzenia, na co zareagowaliśmy wzywając policję, która jest w trakcie wyjaśniania sprawy”.
Sprzedawca tłumaczy, że nie chciał zrobić nic złego.
„Policja była i tylko spisała moje dane i nic poza tym. Rozmawiałem z nimi powiedziałem, że zdjąłem ogrodzenie. Tylko jedno przęsło, ale już to naprawiłem i jest ogrodzone” -tłumaczy się Pan Adam i pyta czy coś z tym można zrobić?
Dodaj komentarz