W czwartek Michał Kołodziejczak odwiedził Lubelszczyznę. Jednym z punktów wizyty było spotkanie z samorządowcami. Opowiedzieli oni jak trudno zarządzać finansami w państwie PiS.
Jedną z takich gmin jest Łaszczów w powiecie tomaszowskim. To gmina miejsko-wiejska z ok. 7 tys. mieszkańców. Urzędująca tam Pani Burmistrz Aleksandra Pietrasz mówi otwarcie, że przy obecnej sytuacji rynkowej, żadna gmina nie jest w stanie zaplanować i dopiąć budżetu.
„Koszty utrzymania samorządu i infrastruktury rosną w zastraszającym tempie. Ogrzewanie budynków szkół i urzędu ekogroszkiem w tamtym roku kosztowało nas 80 tys. zł a przy obecnych cenach będzie to koszt 400 tys.! Nie wiemy, czy w ogóle opał będzie dostępny. Żadna firma nie zagwarantuje ani dostaw ani cen. Nawet zwykły papier do drukarek - rzecz w urzędzie niezbędna - podrożał 3 razy.”
To samo dzieje się z przetargami na budowę urządzeń infrastruktury czy modernizację budynków. Brakuje firm skłonnych złożyć ofertę. Ceny materiałów budowlanych zmieniają się praktycznie codziennie. Pomimo zatwierdzonych projektów, wykonawcy nie zgłaszają się. Nie są w stanie zagwarantować cen z wyprzedzeniem, bo nie wiedzą, jak w kolejnych miesiącach wzrosną koszty. Przetargi nie odbywają się i inwestycje w gminach są wstrzymane.
Nad gminą Łaszczów ciążą również długi z poprzednich lat. Obecnie dzięki usprawnionemu zarządzaniu sytuacja znacznie się poprawiła. Chociaż gmina wychodzi na prostą, tak znaczny wzrost stóp procentowych może odwrócić sytuację. Koszt obsługi długu jest co raz większy i przełoży się to na zatrzymanie inwestycji w gminie.
Problemy wynikające z sytuacji rynkowej – inflacji i stóp procentowych – to nie jedyne, co martwi Panią Burmistrz i włodarzy innych okolicznych gmin i miast. Samorządowcy, którzy chcą pozostać bezpartyjni lub nie popierają partii rządzącej, są wykluczani z wielu dotacji i pomocy publicznej. Nie mogą liczyć na żadną pomoc finansową z dedykowanych projektów pomimo spełniania wszystkich warunków. Są pomijani i często nawet nie zapraszani na wiele wydarzeń organizowanych przez wyższe instytucje. Pieniądze, które powinny zasilać wszystkie budżety na sprawiedliwych zasadach, trafiają tylko do tych, którzy wiedzą, do kogo z partii rządzącej się uśmiechnąć czy z kim zrobić zdjęcie.
Dodaj komentarz